Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

piątek, 31 sierpnia 2012


                Tak mi przyjemnie w tym                   słoneczku....mmmmmm......

czwartek, 30 sierpnia 2012


Ooo rany ale ten czas płynie,dziś już czwartek a ja dopiero zabrałam się za pisanie.Cóż trudno  jakoś to nadrobię :) Miniek i tak każdy dzień spędza prawie tak samo.Najpierw godzinny spacer po powrocie Pani z pracy a później dłuższy spacer na dobre spanie.Dziś też tak było i było bardzo miło.Miniek musiał się dziś nacieszyć Czesią bo jej Pani wyjeżdża na urlop i zostawia Czesie u swojej córki.Czasami zastępcza Pani będzie przychodzić do parku na spotkania ale dokładnie nie wiadomo kiedy.Coś słyszałam że będą w sobotę ale zobaczymy.Minio więc dziś wyszalał się z Czesią jak nigdy dotąd.Bardzo długo z sobą ganiali i pogryzali się mimo iż wokoło była reszta psów.Świata poza sobą nie widzieli a Miniek to nawet był o nią zazdrosny i nie odstępował jej na krok.Jakby wiedzieli że teraz będzie inaczej....Tak więc psiaki wymęczyły się na cacy i nie miały powodów do narzekań :)

wtorek, 28 sierpnia 2012


Dalej korzystamy z słoneczka, w końcu trzeba się nacieszyć tymi ciepłymi dniami...

 Ale fajnie....hyhyhyhy


 Pobaw się ze mną!



poniedziałek, 27 sierpnia 2012




Miałam dla Miniowskiego schowany smakołyk który już zakupiłam jakiś czas temu.Schowałam go i o nim zapomniałam.Dziś spoglądając do szafki go zobaczyłam.....upssss........Jest to jakieś udko z kurczaka wędzone czy cóś.Pachnie ładnie,smakować nie smakowałam  ;p Miniowi chyba jednak nie smakuje bo trochę go poskubał i zostawił,szkoda bo wygląda całkiem całkiem.




Na razie mamy zapas karmy którą odkupiłam od Eli .Miniowi smakowała ta karma gdy Ela nią częstowali psiaki na spacerze więc się skusiłam.Zobaczymy jak nam będzie schodzić,dlatego nie wiem czy na początek nie wzięłam za dużo bo cały kilogram.Jest to karma Royal Canin weterynaryjna więc chyba powinna być dobra pod względem jakościowym:)  Minio postanowił od razu się nią zaopiekować:))
 Naklejka już na tym opakowaniu była bo wzięłam je z sklepu zoologicznego właśnie z myślą o suchej karmie.
 Da mi trochę czy nie???


 Zaraz się z tym rozprawię....


 Może lepiej od góry??
 Pańcia trochę mi nasypała dlatego mam taki uśmieszek na mordzi:))
 Tak się najadłem że chyba się zdrzemnę.....






niedziela, 26 sierpnia 2012


Pogoda od rana deszczowa,więc rano nie było po  co  się śpieszyć.Miniek też leniwie wyskoczył spod kocyka aby wyjść na podwórko.Gdy zobaczył co dzieje się na zewnątrz to nawet nie chciał wyjść z klatki na siu-siu ,więc trzeba go było przekonać.Gdy tylko wrócił od razu wtulił się z powrotem w kocyk.Ciąg dalszy dnia też był pochmurny ale pod wieczór się uspokoiło.Nie padało i można było wyjść.Minio w tęsknocie wypatrywał swoją Cześkę i gdy tylko Ją dojrzał  to radośnie przywitał.Zresztą i Ona nie szczędziła mu całusków :))Ehhh...te zakochane kundle....dobrze że Czesia dziś była bo Minio pękał z nadmiaru energii :) Jamniory zabrały się za swoje harce,widać w tym było mnóstwo radości.Później dołączyła Deisy i przyszła też Mika.Psiaki biegały i biegały i pewnie jeszcze by pobiegały gdyby nie to że robiło się coraz ciemniej i już ich nie było widać.Mimo niezbyt  późnej pory trzeba było się zbierać do domu co nie cieszyło jamniory.Ważne jednak że chociaż tyle mogły sobie pobiegać i nacieszyć się swoim towarzystwem.


 Sen zadowolonego jamnika :)

sobota, 25 sierpnia 2012


Trochę dziś chłodniej,ale za to bardzo przyjemnie.Rano padało ,zatem na spacer wyszliśmy dopiero późnym popołudniem.Miniek od razu zabrał się za obgryzanie patyków które później wyszły mu bokiem.Najadał się dodatkowo trawy i wymioty gotowe.Gdy wracaliśmy do domu wymiotował mi chyba z 3 albo 4 razy.W domu chyba z 6  więc zaczynałam się martwic czy aby mu coś się  poważnego nie stało przez te patyki.Już na samym początku przecież zwymiotował całą papkę z patyków i trawy ,pozostałe to była sama ślina czy flegma.Zaczęłam mieć złe myśli czy aby nie doszło do jakiegoś podrażnienia jelit albo może coś gdzieś utkwiło a może trawa była czymś opryskana(nawóz albo jakaś trutka). Po jakimś czasie wszystko wróciło do normy i mogłam odetchnąć.Miniek jednak wyglądał na wymęczonego tymi wymiotami.Położył się więc spać a gdy się wybudził to już wszystko  było ok.Na wieczornym spacerku dziś nie było Czesi,wyjechała na działkę z Panią i wróci dopiero jutro wieczorkiem.Minio mimo iż miał przy sobie pozostałe koleżanki czyli Deisy i Lenkę to w ogóle się nimi nie interesował.Rozglądał się tylko wokoło za swoją Czesią a jego smutna mina mówiła wszystko.Sunie starały się rozbawić tego zadumanego Romea ale nic z tego nie wyszło,miał je brzydko mówiąc w nosie.Naprawdę patrząc dziś na jego zachowanie można było zauważyć jego tęsknotę......aż mi go żal było gdy tak siedział na trawniczku i rozglądał się co chwilę na boki.Biedactwo.
 Poranna fotka z zabawy....

piątek, 24 sierpnia 2012


W sumie to podobnie jak wczoraj i przed wczoraj i przed,przed wczoraj ;p czyli normalka.Dzień bardzo przyjemny ,cieplutki i spędzony na spacerkach w parku.Minio jak co dzień wybawił się z swoją koleżanką Czesią i to musi mu starczyć do niedzieli bo nie wiem czy rano uda mi się wstać o7-ej by z nim wyjść na poranne harce.Jeśli będzie ładnie za oknem to Miniek nie omieszka mnie nie obudzić więc liczę na pochmurne niebo z rana :D Nieee,wcale nie jestem złośliwa,ale jakby dał mi pospać choć do 8-ej byłoby super.

A to Mini w wersji XXL a może i XXXXL nie wiem sama jak to nazwać :P Oczywiście ten bidulek na zdjęciach to nie Minio,nie ma mowy by go tak utuczyć,On po prostu się nie da :)) Znalazłam te cudo na Facebooku i nie mogłam uwierzyć własnym oczom,pewnie wiele z was widziało utuczone jamniki ale ten to naprawdę przekracza wszystkie granice! Jak można tak okaleczyć psa?Ludzi co tego dokonali musieli mieć nie równo pod sufitem,bo inaczej jak to nazwać??Te jego smutne oczyska wyrażają wszystko......




 

czwartek, 23 sierpnia 2012

środa, 22 sierpnia 2012

 Gorący dzień,choć ranek wcale na to nie wskazywał.Po pracy więc wyszłam z Miniem do parku aby sobie trochę słoneczka poużywał.Nie miałam za bardzo sił na chodzenie więc głównie przebywaliśmy na trawnikach.Miniowski zajmował się swoimi sprawami a Ja pilnowałam go jak pies pasterski :D Obgryzanie patyczka było obowiązkowe,trochę po aportował ale do czasu gdy się nie zmęczył.Razem z nami na polance była Pani z Bajką która biegała za fisbee.Minio nie miał jednak ochoty na zabawę z koleżanką i nie zawracał sobie nią głowy-miał przecież masę ważniejszych rzeczy do robienia :)) Gdy przenieśliśmy się  na trawniczek od strony  Placu Bankowego(jeśli można tak to nazwać) to zauważyłam że Minio nagle odskoczył jakby chciał coś złapać.Nic jednak w pysku nie miał ,zszedł z trawnika z zwieszoną głowa jakby dostał burę i usadowił się za ławką na której siedziałam.Miał nieciekawą minę,siedział tak nie wykazując chęci do dalszego spaceru.Nie bardzo wiedziałam co się mu stało,ale podejrzewałam że znów mogło go coś ugryźć.Nie była to pewnie osa ani pszczoła bo użądlenie na pewno by go bardziej zabolało i wydałby jakiś dźwięk.Tutaj jednak nic nie było,żadnego popiskiwania,tylko oblizywał się od czasu do czasu.Wzięłam go na ręce i wróciliśmy do domu,przynajmniej już z godzinę byliśmy na dworze więc niebawem byśmy wracali.W domu zobaczyłam że napuchła mu warga po prawej stronie.Dobrze  że nie zrobiła się z tego taka opuchlizna jak kiedyś.Rozpuściłam szybko wapno i wmusiłam na Miniu by choć oblizywał wodę z mojej ręki.Inaczej podać mu tego nie umiem bo się szarpie,pa mięta co było ostatnio.Poza tym picie wapna ni jest takie przyjemne i dla samych ludzi ,więc co się dziwić psiakowi.Najgorsze jest to ze psina nie rozumie że to dla jego dobra....Leży teraz jak bida na łóżku i drzemie.

Po drzemce już nie było śladu  opuchlizny,mogłam więc odetchnąć z ulgą.Miniek wyspany zapomniał już o tym co go spotkało i wyruszył na swój wieczorkowy spacer.Gdy już byliśmy w parku przy "Naszym " trawniczku zauważyłam Panią Basię z Emi,Miniek też ją wyczuł bo zaczął mnie szarpać jak oszalały. "Nieeee nooo,co jest u lichaaaa?"-pomyślałam."Dlaczego Ona znowu przyszła z Emi  skoro wie jak jest,jesuuuuuuuuu!" Bardzo lubię tę Panią ale chyba za niedługo to Ja zrezygnuję z tych wieczornych spacerów skoro Ona nie umie ich odpuścić.Miniek znów  w amoku,nic nie robił tylko niuchał ,niuchał i niuchał.Powiedziałam więc żebyśmy się z tego trawnika ewakuowały bo jeśli tak będzie to idę w swoja stronę.No i przeszliśmy na polankę koło Piłsuckiego,tam mój oszalały jamnior zapomniał o amorach i zaczął interesować się zabawą z Czesią.Do czasu aż nie przyszła Deisy jamniory sobie biegały i dokuczały nawzajem.Jak tylko pojawiła się ta mała biała zazdrośnica ,Czesia była pod jej nadzorem :D  Minio jednak zrobił się spokojniejszy i nie wyszukiwał zapachów w trawie tylko brykał tu i tam.Pojawił się też przechodzący Ramon.Miniek od razu jak tylko go zobaczył zaczął go omijać,nie chciał mieć z nim nic wspólnego i chował się za moimi nogami.Tam gdzie Ja tam On ,nie miał ochoty na towarzystwo Ramona po ostatnim zdarzeniu.Dla przypomnienia to: Ramon ostatnio zdominował Minia podczas bójki gdy pobili się o prawo do wykopanego dołka(wariaty)Od tego czasu zachowanie Minia przy Ramonie jest zupełnie inne nizż kiedyś.Gdy Ramon "panoszył się w jego stadzie koleżanek"Miniek dalej siedział za mną i udawał że go nie widzi.Nawet gdy Ramon odszedł to Miniek już nie miał na nic ochoty,nawet Czesia nic tu nie pomogła.Tak to już jest,psy z wiekiem poważnieją ,uczą się nowych rzeczy ,zachowań.Po Miniu też już widać zmiany w zachowaniu,które raz są lepsze a raz gorsze.




wtorek, 21 sierpnia 2012


Mój biedny Gluś zaczyna znów wariować.Po parkach chadzają suczki z cieczką które ogłupiają mojego psa do cna.Teraz w cieczce jest jego koleżanka Emi i gdy tylko Ją widzi to robi wszystko by znaleźć się koło niej.Ciąga się jak szalony i naprawdę nie wiem skąd wtedy bierze się w tym małym ciałku taka siła że omal rąk nie powyrywa :))Dziś też Ją zobaczył bo Pani Basia była z Emi na moment na trawniku gdzie zwykle się wszyscy spotykamy.Trochę głupi to pomysł z jej strony bo dobrze wie że Emi będzie zwabiać  wszystkie psy dookoła a Miniek dostanie małpiego rozumu.Wiem że nie można zakazać takiej suczce przebywania na świeżym powietrzu ale Ja  po prostu unikałabym przebywania w psim towarzystwie.Dla bezpieczeństwa suni i aby pies-samiec nie wariował bo i On się męczy.Później podeszła do Nas Pani z Luną( York) i Luna też jest w cieczce.Dobrze wie że i widzi że w naszej gromadzie jest jeden męski rodzynek który na pewno będzie szalał jak zobaczy Lunę i zabawa wtedy nie będzie mu w głowie.No ale cóż,podeszła , rozruszyła psa a i jej sunia która jest dość płocha jeszcze bardziej się zestresowała.Nie wiem  gdzie Ci ludzie maja rozum.Tak więc nastał ciężki okres bo zaczynają się cieczki.I tylko patrzeć jak niebawem dostanie ją Czesia i Deisy.Wtedy to chyba będziemy wszystkie chodziły z tymi psami po kątach :)) nie mówiąc już o tych suniach z którymi Minio się nie bawi.Czesia próbowała zachęcić Minia do zabawy ale Minio już miał głowę zupełnie w innym miejscu .Czasami zerwał się na krótko by za nią poganiać,ale gdy tak się działo to zabawę przerywała mała zazdrośnica Deisy.



niedziela, 19 sierpnia 2012









 








 





Na reszcie cieplutko,słoneczko wita Nas od samego rana.Szkoda by było zmarnować taki piękny dzień,więc namówiłam  Pana na wypad do Parku Skaryszewskiego.Tam to dopiero jest duży park ,można się rozłożyć na kocyku i posiedzieć.Pies też ma gdzie pobiegać a i kto chce to pochlapać się w wodzie może.Żałowałam że nie wzięłam koca ,posiedziało by się tu i ówdzie.Wędrowaliśmy więc zwiedzając park.Myślałam że Miniek będzie miał milion okazji do zabawy z psem.Niestety nie miał żadnej bo każdy napotkany pies by  nastawiony agresywnie.Na dodatek natknęliśmy się na dwa spuszczone Boksery i  choć myślałam że nic nie będzie to jeden z nich przy atakował Minia.Na szczęście nic mu nie zrobił bo skutecznie go ochroniłam,poświęciłam swoje ręce by go odsuwać.Nie ugryzł mnie choć nie raz miał okazję.Drugi bokser nie miał chyba niecnych zamiarów ale przybiegł razem z tamtym więc i jego się obawiałam.Państwo od psów oczywiście leżakowało sobie gdzieś w oddali mając w nosie co robią ich psy.Przecież Oni odpoczywają a psy niech się wybiegają.Wkurza mnie takie zachowanie,bo pełno tu ludzi,dzieci i psów a nigdy nie wiadomo co psu do głowy wpadnie....i wpadło.Minio się trochę przestraszył ale był w stanie nienaruszonym.Niech tylko by coś zrobił to od razu miałby kopa w dupę.Już sobie powiedziałam że nie dam swojemu psu bronic się samemu  jeśli zaatakuje go większy od niego pies bo siły są nie równe.Miniuuś z czasem zapomniał o tym co go spotkało i radośnie obwąchiwał każdy kąt.Najzabawniejszy był widok gdy zobaczył wiewiórkę i próbował ją złapać.Wiewióreczka czmychła na drzewo więc Miniek wyczekiwał na nią pod nim.Wkurzał się że ,nie schodzi choć ją woła ;p Pewnie jakby był spuszczony z smyczy to nie raz by pognał za wiewiórką i tyle bym go widziała :D Chciałam by zamoczył sobie łapki w jakimś jeziorku a może i trochę popływał.Niestety nie mógł bo wszędzie było pełno ludzi albo dzieci więc nie chciałam się pchać z psem.Mogłabym tylko dostać ochrzan od jakiejś nadętej matki.Spacer był miły bo i park jest ładny.Większy i bardziej urozmaicony niż Saski.Bardziej dziki choć widać że zadbany.