Ranne wygłupy z Lusią :D
Porannego spacerku w parku nie było,ale później już trzeba było wyjść by troszkę rozprostować kości.Większa część śniegu zaczęła już topnieć bo dziś jest już 2 stopnie powyżej zera,zatem gdzie nie gdzie porobiły się wielkie kałuże i masa błota.Pochodziliśmy sobie za ogrodzonym terenem,gdzie bardzo spodobało się ostatnimi czasy parówce.Biegał jak oszołomek w tę i we w tę ,wszystko musiało być ob niuchane i obsiusiane:)Wątpiłam w to że będzie chciał spacerować po śniegu bo pamiętam co było rok temu.Jednak buszował po nim jak szalony zając co wyglądało bardzo rozczulająco :)
Pierwsze opady śniegu a w parku pełno połamanych gałęzi.