Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

piątek, 30 listopada 2012


Kupiłam Miniowi pół kilo karmy z Royala dla wrażliwców aby sobie pochrupał bo chyba coś mu zaszkodziło.Choć ma suchą karmę którą dostałam na próbę od Eli zjada ją bardzo nie chętnie i nie za często.Najbardziej upodobał sobie Royale więc zmuszona jestem tę kamę kupować.Gdy tylko nasypałam mu ją do miski to odrazu wsunął całą  z zadowoleniem ,czekając na dokładkę.Oby po tym biegunka się zatrzymala bo zacznę się martwić.

czwartek, 29 listopada 2012


Po powrocie do domu zastałam biegunkę na dywanie.......masakraaa!Feee.....Nie wiam jaka była przyczyna tej śmierdzącej sparwy ale byłam zaskoczona.Pomyślałam ,że jest chory  choć jego zachowanie na to nie wskazywało.Nadal miał ochotę do rozrabiania i spacerowania.Biegunka towarzyszyla mu do końca dnia,każde załatwienie się było takie same.I myśl tu babo   co się mogło stać?
Trochę głupio tak pisać na blogu o psiej biegunce ale cóż innych atrakcji dziś nie było ...hihi :D

niedziela, 25 listopada 2012


Sobota i niedziela minęła nam spokojnie,jeśli można tak to ująć.Na dworze chłodno i ponuro a do tego nudno.Miniek nadal przeżywa rozstanie z Czesią,ciągle jej szuka,węszy,niucha jak szaleniec po trawnikach.Wie dobrze że Czesia ma cieczkę i szuka jej  za każdym rogiem.Szkoda mi go bo tyle czasu z nią spędzał.Teraz nie ma z kim się bawić i szaleć,bo nawet Emi go nie interesuje.Mój zakochany jamnior więc szaleje z rozpaczy i męczy mnie by wychodzić z nim na podwórko co dwie godziny.Jedną cieczkę Czesi już przeżyłam i cieszyłam się gdy już miałam to z głowy.Teraz muszę przeżyć drugą i po dwóch dniach jestem już wykończona :D Nie wiem kto w takiej sytuacji ma ciężej,osoba która posiada ową suczkę w cieczce czy osoba która ma"zakochanego"psa.Wydaje mi się jednak że to właściciele psów-samców mają się gorzej,ale to też zależy od zachowania psa.Niektóre psy nie są tak pobudzone i szybko zapominają że spotkały jakąś sunie w cieczce.Miniek taki nie jest,ciągle daje mi się we znaki.Popiskuje mi w domu,chodzi z kąta w kąt,domaga się ciągłego wyjścia,mało śpi i mniej jada-co w jego przypadku nie jest takie pocieszające bo już wygląda jak szkieletor. Przez te dwa dni ani razu nie natknęliśmy się w parku na Czesię i żeby tak pozostało bo wtedy to dopiero Miniek da popis szalonego jamnika :)) Czuje się jakbym miała świeżego szczeniaka w domu,chodzę jak zombie niedospana bo wciąż budzi mnie wcześniej niż budzik.Jestem zmęczona i moje nerwy wiszą na włosku :D Modle się o koniec tej cieczki u Czesi choć wiem że tak łatwo nie będzie.Na spacerach staram się go zająć piłeczką aby oderwać go od niuchania śladów.Na jakiś czas piłeczka starcza ,więc potem idzie w ruch patyk.Pani Basia z Emi rzadko przychodzi o parku więc nie mam szansy jej spotkać by psy sobie trochę pobiegały. Miniek pewnie nie byłby aż tak za interesowany Emi ale na pewno odrobinę by z nią pobiegał .Chodzimy więc sobie samotnie po tym naszym parku i szukamy wrażeń.Szkoda że w pobliżu nas nie ma drugiego podobnego parku by zmienić miejsce spaceru.

sobota, 24 listopada 2012


           Czemu w tym parku tak pusto?
               Kto się ze mną pobawi??

czwartek, 22 listopada 2012


Chłodno i cieplej już chyba nie będzie :( Minio miał dzień bez Czesi,bidulek cały  czas o niej pamięta.Wyczekuje każdego spaceru na którym może Ją spotkać.Byliśmy po pracy w parku,ale Czesi nie spotkaliśmy.W sumie to dobrze bo przecież psina by mi zwariowała jakby Ją zobaczyła a nie mogła do niej podejść.Wzięłam nie zastąpioną piłeczkę i poszliśmy na polankę.Parę razy mu porzucałam,po kilku minutach zauważyłam że idzie w Naszą stronę Pani z Lenką więc Miniową piłeczkę wolałam schować.Przyszła też dziewczyna z 4 miesięcznym szczeniakiem .Z początku myślałam że to jakiś kundelek ale okazało się że to jest rodowodowy psiunio typu Owczarek belgijski zmieszany z kundlem.Z tej mieszanki powstał jakiś Miniaturowy Owczarek,nazwę dziewczyna mówiła ale nie pamiętam bo była jakaś anglojęzyczna i dziwna ;p .Maluszek był słodki,cały czarny w rozmiarze Minia.Myślałam że Miniek nie będzie miał ochoty na harce z takim maluchem bo już jest przecież DOROSŁY :) ale o dziwo moja parówka bawiła się z nim świetnie.Miniek zachowywał się jak mały szczeniak,świrował na całego.Nawet Lenka się rozkręciła do zabawy i maluch miał się z kim bawić i ganiać.Miniek rzadko bawi się z samcami,częściej przebywa z suniami bo mniejsze jest ryzyko że psy zaczną się gryźć ale dziś Miniowi kolega chyba się spodobał.Dobrze że wyrośnie z niego miniaturowy Owczarek  :D moja parówka nie będzie musiała się go bać i może nadal będą się kumplować.

Jak już wczoraj pisałam na nocny spacer byłam umówiona z Panią Basią i Emi.Poszłam więc do parku tylko po to aby psina miała okazję odrobinę poszaleć.Czekałam na Panią Basię pół godziny i gdy już byłam bliska domu zauważyłam Ją jak idzie w naszą stronę.Prosiła abym się choć na parę minut wróciła do parku by psy sobie razem pochodziły.Cóż miałam zrobić,skoro już Miniek ją zauważył to mu teraz nie odmówię.Wróciłam się ale Miniek nie był za bardzo zainteresowany zabawą z Emi.Bardziej interesowały go ślady pozostawione na trawie przez sunie ,być może i Czesię.Bałam się też ,że mi gdzieś zwieje za jakąś suńką bo będzie myślał że to Czesia.Musiałam go ciągle pilnować aby się zbytnio nie oddalał bo miał takie zapędy.Emi zaczepiała Minia do zabawy ale ten zajęty był rozmyślaniem  o Czesi i tylko chwilami z nią podrygiwał na trawce.Była też Deisy ale ona kompletnie nie interesowała się psiakami.Miniek znalazł piłeczkę którą zgubiliśmy podczas spacerku na którym byłam po pracy.Zgubiliśmy ją na głównej alejce w parku i nie oczekiwałam że uda nam się ją odnaleźć.Prędzej bym powiedziała że znajdzie ją jakiś inny piesek i sobie weźmie niż to będziemy My :)) Miniek miał po prostu szczęście i dzięki znów tej piłeczce spacer był ciekawszy.Rzucałam ją psiakom aby choć za nią pobiegały. Deisy miała to w nosie ale Miniek i Emi z sobą rywalizowali.Psy przynajmniej pobiegały i się zmęczyły nie mogły narzekać na nudę :)

środa, 21 listopada 2012


Miniuś dziś cierpi ale nie fizycznie lecz psychicznie.Spokojnie,nic mu się złego nie dzieje .Chłopak przeżywa rozstanie z Czesią z powodu cieczki.Cóż kiedyś ten dzień musiał nastąpić,ostatnio były coraz bardziej widoczne oznaki tej katastrofy :))Wczoraj jeszcze się widzieli a dziś......pozostał smuteczek.Bidulek nie miał się z kim wyganiać na noc,pewnie bardzo mu tego brakuje.Spotkaliśmy tylko na Placyku Panią Basię z Emi która wracała z parku.Była tam tylko na chwilę i wracala właśnie do domu.Powiedziała że Cześki wcale nie było ani Deisy.Psiaki tylko parę minut z sobą się po miziały.Nie mogłyśmy ich spuścić z smyczy bo mogłyby napytać sobie biedy.Być może jutro Miniowski sobie pobiega z Emi w parku bo umówiłyśmy się na jutro.Zobaczymy co z tego wyjdzie,mam nadzieję że psy będą mogły sobie poszaleć.Paróweczka więc leży sobie smutna na łóżku i rozmyśla  zamiast spać.Jest gotowy do wyjścia na każdy mój ruch,gdzie się nie ruszę tam by chciał iść.Po pracy byłam z nim w parku na spacerku,wzięłam też piłkę.Szalał z nią przez cały czas,nawet wydawało mi się że udało mi się go zmęczyć.Jak zwykle szybko zrobiło się ciemno i po prawie półtora godzinnym spacerku musiałam małego zwinąć do domu.Szkoda mi go było bo chciał jeszcze zostać,ale bałam się że z za rogu wyskoczy jakiś wilczur i będzie draka.Lepiej nie ryzykować.

wtorek, 20 listopada 2012


Dziś po raz ostatni Miniek spotyka się w parku z Czesią,od teraz będzie musiał chadzać na spacery o innej porze.Czesia dostała cieczki,co prawda jeszcze po Miniu nie było widać tego szału cieczkowego ale często Ją molestował i niuchał.Zapach Czesi jednak przyciągał już wszystkie psy,Miniek oszczekiwał każdego samca który próbował się do niej zbliżyć.Oczywiście jeśli widzę dużego psa od razu go zapinam na smycz,jego "Lwie serce" przy takich rozmiarach może nie wystarczyć :D powiem jedno-Miniek za Czesie dałby się pokroić.Psiaki troszkę pohasały ale szału nie było.Biedna Czesia musiała znosić natarczywość Minia i ataki dominacji Deisy.Emi zajmowała się Mińkiem molestując go chyba ze sto razy podczas spaceru.Wygląda to komicznie ale chyba nie powinno się jej pozwalać na takie zachowanie.Zimno było więc nie spacerowaliśmy długo,parę okrążeń i zmykalismy do domu.

poniedziałek, 19 listopada 2012

sobota, 17 listopada 2012


Hu-hu-ha,Hu-hu-ha idzie zima zła :D Masakra gdy rano wstałam było chyba zero stopni na zewnątrz.Wychodzić się nie chciało ale musiało.Miniek z utęsknieniem czekał na poranne spotkanie z Czesia więc nie mogłam mu tego odmówić.Zimno widocznie jamniorom nie przeszkadzało bo bawiły się w najlepsze.Była też ich nowa koleżanka Tycia.Jej Imię dobrze do niej pasuje bo jest po prostu tycia czyli mała.Odpowiada wzrostowi naszym jamnikom więc super się z nią bawią.Miniek biegał za Czesią nie tylko dla zabawy,starał się oczarować Czesię wiadomo po co... :) Psiaki szalały i szalały a do tych szaleńców dołączyła jeszcze Emi.To dopiero się zaczęła młócka :D Biegały tak prawie półtorej godziny a nie było widać po nich zmęczenia.Dopiero jak Miniek wrócił do domu ,zjadł z smakiem całą michę mięcha to się rozłożył na kanapie i poszedł w kimę :)

Weekend sprzyja spacerom więc o 15 ej znów spotkaliśmy się w parku z Czesią.Tym razem psiaki już nie miały tyle energii do harców,owszem od czasu do czasu były podrygi do zabawy ale długo to nie trwało.Nadal było zimno a psy zamiast biegać wolały  zwiedzać krzaczory więc spacer nie był za długi.Nie ma co psy narażać na przemarznięcie a i mnie ręce zgrabiały od tego chłodu.

piątek, 16 listopada 2012



Po pracy nie miałam zbytnio czasu dla młodego na spacerowanie,byłam zmęczona a chłód był taki że tylko w domu siedzieć. Miniek pewnie nie był z tego zadowolony ale musiał to przetrawić,jutro mu to wynagrodzę. Przeszłam się szybko z nim po parku,parę razy porzucałam mu patyczek i wróciliśmy do domu,Niebawem i tak będzie wieczorowe spotkanie z Czesią wtedy sobie odbije.

Miniowski miał masę siły więc szalał z Czesią a chłodek mu nie przeszkadzał tak bardzo.Była też Deisy ale Państwo z nią szybko odeszło bo sunia nie daje się bawić Czesi.Od razu na nią naskakuje i przytrzymuje na ziemi.Nie wiem czemu ta Deisy ma takie dziwne zachowanie,jakby była zazdrosna o Czesię i nie pozwalała jej się z nikim innym bawić.Biedna Czesia jest zbyt łagodna i nie potrafi z siebie zrzucić tej małej napastniczki.Gdy tylko Deisy znikła za horyzontem jamniki razem sobie szalały do woli.

czwartek, 15 listopada 2012


Pogoda dziś typowo jesienna czyli  zimna i ponura,nie wiem jak Miniek jest w stanie wytrzymać te temperatury bo mnie było okropnie zimno :)Po pracy wzięłam pędraczka do parku na polankę by porzucać mu piłeczkę.Jak zwykle był nie zmordowany,biegał za nią tak prawie godzinę i pewnie pobiegałby dłużej gdyby nie to że robiło się coraz ciemniej.Psiaków w parku prawie nie było,czasami przechodziły jakieś nieznane okazy albo natknęliśmy się na Bajkę i to wszystko.

Wieczorny spacer:Psiaki trochę się poruszały,Miniek nie odstępował Czesi na krok a jak tylko pokazał się na horyzoncie jakiś konkurent  to próbował go odstraszyć szczekiem.Czesia wciąż nie ma cieczki ale już ma bardzo mocny przyciągający do siebie zapaszek.Muszę więc co jakiś czas małego molestatora spychacć z Czesi.Czesia w ogóle nie bierze do głowy o co tym psom może chodzić,nie bardzo wie jak się przed nimi jeszcze bronić.

Nawiedziłam dziś znów sklep Kakadu w Złotych Tarasach.Poszłam tam z nadzieją że być może sprowadzili już te światełka o które mi kiedyś chodziło.Pędziłam tam na piechotę więc nieźle się wkurzyłam gdy zobaczyłam że na półce znów nic nie ma.Były tam tylko jakieś odblaskowe apaszki,kamizelki,świecące piłki ale ani śladu mojego światełka.Nieeeee,nie mogłam wyjść z pustymi rękoma po raz trzeci.Wpadła mi w ręce odblaskowa obroża która była ostatnią sztuką więc jak zwykle nie było w czym wybierać.Długo się zastanawiałam czy ją kupić czy sobie darować.Jednak nie chciałam wyjść znów z niczym co by się przydało.Nie była droga więc wzięłam,nawet taki odblask może być dobry choć to nie to czego szukałam.Kupiłam i popędziłam do domu.Teraz mogę powiedzieć ,że dobrze że ją kupiłam :D

środa, 14 listopada 2012



Nic ciekawego,dziś pogoda nie nastraja do spacerów.Jest zimno i ten przeszywający wiatr,brrrr......okropność.Mimo to musiałam młodego wziąć na spacer by się odrobinę poruszał.Porzucałam mu patyczki co jak wiadomo uwielbia,poganiałam z nim w berka,posiłowaliśmy się troszeczkę.Miło było,choć zimno.Trzeba było się cały czas ruszać.Myślałam że spotkamy Fado to by psiaki pobiegały jak ostatnio i miałabym spokój,no niestety nie pojawił się.

Wieczorny spacerek: Zimnoooo.....nie cierpię tego.Na spacerku była Czesia i Deisy.Psy jednak jakoś nie miały ochoty do zabawy.Miniek za to miał silne parcie na Cześkę,ciągle niuchał jej pod tym ogonem i zalecał się licząc na małe co nieco :D Nie chcemy krakać z Elą ale chyba zbliża się u Czesi czas cieczki.Znowu będziemy musiały się unikać w parku ,koniec będzie na jakiś czas wspólnych spacerków nocnych.Matka natura upomina się o Cześkę co zrobić.Najgorsze jest to że i Miniek będzie miał przechlapane,bo jak wyłapie zapach cieczki u Czesi to znów się zaczną serenady w domu .Jamniory więc w ogóle się dziś z sobą nie bawiły tylko chodziły i niuchały okolicę a Miniek dodatkowo pod ogonem :))Długo nie chodziłyśmy bo i nam ie nie chciało marznąć jak i psom.

wtorek, 13 listopada 2012


Miniek miał mnóstwo energii ,cały czas męczył mnie piłeczką :) myślałam że mi ręka odpadnie ;p Parówa tylko zasuwała za tą piłką jak szalona.Był tak z tego zadowolony że szkoda było mu nie rzucać tej piłeczki,niech psina się nacieszy zabawą.Biedulek przesiedział parę godzin w domu więc musi się teraz wyszaleć inaczej nie da mi spokoju w domu.Fada dziś nie spotkaliśmy ( szkoda bo miałąm nadzieję na powtórkę wczorajszego :)
 
Wiezorny spacer:Psiaki sobie na noc pobiegały,spotkały sunię chętną do zabawy która jest równie żywiołowa jak one.Czesia suni nie odpuszczała,cały czas zachęcała ją do biegania.Miniek czuł sie odrobinę zazdrosny i próbował Czesię czasami odciągnąć od nowej koleżanki.Pewnie dziewczynom przeszkadzał w zabawie co było widać,jednak dzięki temu i On się poruszał.

Dostałąm od Eli na próbę trochę karmy Arion ale tym razem te mniejsze granulki.Myślałam że te chrupki będą nieco większe,podobne rozmiarami do Royala,nie wiem czy Miniowi się to spodoba.W domu nasypałam mu w miskę karmy i czekałam co będzie.Zjadł większą porcję,ale tka jakby mu ta wielkość chrupek się niepodobała.Czasami wydawało mi się że wchodzi mu w zęby i nie może ich dobrze pogryźć.Xobaczymy więc jak będzie dalej z ta karmą czy mu zasmakuje......

poniedziałek, 12 listopada 2012




Całkiem udany spacer po pracy.Krótki ale intensywny.Wyszliśmy do parku i spotkaliśmy dziś Fado.Przyłączyliśmy się więc do wspólnego spacerku,bo razem raźniej :D Fado miał ochotę na bieganie więc Pan wydawał mu komendę"bieg" i psiak sruuuu w te pędy prosto przed siebie.Miniek tylko na to czekał,wszystkimi siłami starał się dogonić Fadka co wglądało komicznie.Parłaka zasuwalą tak chyba z 7 razy a dystans biegu nie był taki krótki.Co prawda nie udało mu się dogonić Fada ale próbował,był bardzo z siebie dumny :))pewnie pobiegałby jeszcze gdyby miał na to siły.Mój jamnior nieźle się zmęczył,co mi wcale nie przeszkadzało :))

Nocny spacer był spokojniejszy ale nie leniwy.Jamniory z sobą pocharcowały i to wszystko :))

sobota, 10 listopada 2012


Dzień w którym mogłabym się wyspać chyba po prostu nie istnieje :D Mój pędraczek jak to zwykle bywa zbudził mnie z słodkiego spokojnego snu.Nie mam do niego sił a słowo "Idź leżeć"   chyba nie dociera do jego długaśnych uszu ;p Na takiego uparciucha nie ma rady więc nic mi nie pozostało jak tylko wyjść na ten spacer.Pewnie rwał się bo wiedział ,że ma poranne rand-vous z Czesią :) Na jego szczęście spacer okazał się owocny bo psina wróciła do domu wymęczona.Czesia zadbała o to by ta wredna parówa się rozruszała :)) ona ma te swoje sposoby hihihi.W paku było spokojnie  i nikt się nie kręcił,no może poza grupą sprzątającą liście.Psiaki więc mogły szaleć do woli po wysprzątanej trawce.Gdy już Nasz spacer dobiegał ku końcowi pojawiła się  Pani Basia z Emi..Zostałyśmy więc jeszcze parę minut aby i Emi mogła się trochę poruszać.Nawet Miniowski się jeszcze bardziej rozruszał gdy Emcia przyszła.Ostatnio Miniek zaczął szaleć za Emi bardziej niż za Cześka,jestem zaniepokojona :D Może Czesia mu się już znudziła?Czasami właśnie tak to wygląda ,gdy Czesia zachęca go do zabawy a On wykręca się bokiem.Są jednak dni gdy biega za nią jak wariat,wtedy dają sobie oboje wycisk.Ehhh....i nadąż tu kobieto nad tym " psim facetem".Dobrze że psiaki sie wybawiły rano bo Ela z Czesią jedzie później na działkę więc ich nie będzie.Może uda jej się wrócić koło 15-ej to wtedy psy znów się spotkają.
            Zaczepki Czesi do zabawy :)
               Nie stój tak,ruszaj się!!

Mijała 15-ta a Ela nie dała znaku ,że wychodzi do parku.Postanowiłam więc wyjść z młodym sama by się trochę poruszał bo coś zaczęło mu się w domu nudzić.Gdy zaczyna mu się nudzić nie pomaga żaden smakołyk by zająć mu czas.Wzięłam więc piłeczkę i wio do parku.Weszłam na ogrodzony teren i go spuściłam by chłopak po aportował ...jeśli można to tak nazwać ;p Nie no,w sumie był grzeczny  gdy go wołałam to przynosił piłeczkę bo liczył na nagrodę.Niestety nie wzięłam nic by go nagrodzić,wątpiłam więc że dalej będzie się chciał bawić.Miniek jednak zaczepiał mnie dalej by mu rzucać,robiło się coraz ciemniej i ledwo co te piłkę widziałam.Nie chciałam by znów nam zaginęła więc zmieniłam piłkę na patyk.Miniowi nie przeszkadzała taka zamiana bo mógł sobie go poobgryzać co mnie nie pociesza.Ostatnio się najadł drewna i przez dwa dni się nie załatwiał.Po godzinie zabawy musieliśmy się zbierać bo już było za ciemno by Miniek mógł biegać luzem.Bałam się ,że znienacka wyskoczy mi jakiś Owczarek niemiecki i dopiero będzie.Wróciliśmy do domku się ogrzać i najeść.Czesia pewnie będzie wieczorkiem :)

Jakiś ten wieczorny spacer nie był udany.W parku kręciło się pełno ludzi bo jutro jest impreza z okazji Dnia Nie podległości.Szykuje się impreza więc wszystko przygotowują.Była też Deisy ale i Ona coś nie miała chęci do spacerowania.Miniek do póki nie usłyszał petard  było ok .Nie wiem gdzie to szczelali i po co ale Miniowski się chyba lekko wystraszył i chodził przykulony .Później to już zaczął strajkować i siadał patrząc żałośnie.Tylko odrobinę sobie pobiegał z Czesią,no ale widocznie mu to wystarczyło.Nie chciałam biedulka męczyć i wróciliśmy do domku.

piątek, 9 listopada 2012

czwartek, 8 listopada 2012


Kurcze ostatnio nic tylko deszcz i deszcz na dworze.Ta jesienna pogoda działa mi na nerwy,nigdzie nie można się wybrać.Dziś na szczęście nie padało tak obficie co w poprzednie dni,rano tylko przelotne opady i to nie duże.Po pracy więc wzięłam młodego i wio do parku by trochę się wyszalał.Bałam się że znów dopadnie Nas deszcz i trzeba będzie szybko wracać.Zabrałam piłeczkę z czego Miniek był bardzo zadowolony .Miniek tryskał nadmiarem energii i co chwilę przymuszał mnie do rzucania piłeczki.Nie wiem co mu się stało że On taki szalony dziś :D może dlatego że rano zjadł ładnie śniadanko-w końcu :)) Park prawie był pusty,oprócz  osób które spacerowały z psami nikogo nie było.Nie było jednak nikogo z kim Miniek mógłby sobie poszaleć.Byłą Bajka,ale Ona woli biegać za swoja piłeczką niż bawić się z jakim kolwiek psem.Trudno musiałam zająć się tym grzdylem skoro jest taki chętny do zabawy.Piłka szybko zmieniła swój kolor z zielonego na czarny ;p cala była wytaplana ziemią.Musiałam pilnować by Miniek jej nigdzie nie zostawił co często mu się zdarza.Ostatnio zostawiliśmy w parku dwie piłeczki,po prostu nie mogłam jej znaleźć w tych leżących liściach a Miniek zamiast mi pomagać szukać wolał  obgryzać jakiś patyk...ehh...wredziol jeden .Tak więc gdzieś w parku leżą nasze piłeczki,może jakiś pies jedną z nich znajdzie i sobie zabierze do domu.Teraz jednak wróciliśmy do domu z piłeczką jednak dwa razy musiałam namawiać Minia do pomocy w szukaniu jej.Miniowski więc miał dziś troszkę ruchu,szkoda tylko że tak szybko robi się już ciemno.Wróciliśmy do domu po godzinie 16-ej  więc już robiła się szaruga.Ważne że psisko pobiegało z 1,5 godzinki.Teraz leży pod kołderka i grzeje dupkę :)
         Daj piłkę a nie rób już tych zdjęć!!
                     A to taki jesienny widoczek...
Miniek miał wieczorne spotkanie z Czesią.Nie wiem co mojemu psu się dziś stało ale On aż kipi od nadmiaru energii jest jak bateryjka Duracella.Dziś bawił się z Czesią jak dawniej,jamniory szalały jak poszczelone po trawce :) Czesia podgryzalą mu ogon ,łapki uszki,a Miniek kłapał na nią swoimi zębiskami.Już dawno tak sie nie bawiły,widocznie parówka ma dobry humor.Superr,będę miała spokój w domu .Zdjęć nie mam bo już było ciemno,szkoda bo pewnie bym troszkę napstrykała.