Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

niedziela, 13 stycznia 2013


Piękny dziś był dzień choć trochę mroźno.Najbardziej ucieszyłem się widząc słoneczko na niebie:) świeciło prawie jak w lato .Kocham słoneczko,mógłbym się wygrzewać w jego promieniach całyyyy dzień.Niestety dziś tak mocno nie świeciło abym mógł się położyć na śniegu i wylegiwać,ale i tak było fajnie.Z Czesią rano się nie widziałem dopiero pod wieczór mogłem się z nią spotkać.Nim jednak doczekałem do wieczora to się natęskniłem.Moja Pańcia jednak starała się mnie pocieszyć i zapędzała  do wspólnej zabawy.Zdenerwowała się jednak na mnie i to poważnie podczas spaceru.Mówiła mi "Nie wolno Miniu ,czekaj" ale Ja jak zwykle musiałem zrobić swoje.Przez to moja Pani dostała...jak Oni to mówią? Ochrzan?Tak,ochrzan za Mnie :) Co Ja poradzę że gdy widzę wilczura to zaczynam się denerwować.Nie lubię ich i już.Podbiegłem to tego kolesia i powiedziałem mu parę zdań .Pańcia szybko za mną pobiegła i od razu wzieła mnie na smycz....za karę :( buuuu....Kobieta od wilczura zaczęła "szczekać" na moją Panią że powinna mnie trzymacć na smyczy bo Ona też ma swojego psa zapiętego.Aż się dziwiłem że Pańcia miała taką anielską cierpliwość do tej kobiety bo z reguły potrafi powiedzieć parę niemiłych zdań jeśli Ją takie osobniki wkurzą.Nie chciałem już jej robić źle i byłem grzeczny gdy odchodziliśmy od tego wilka.To moja wina że tam pobiegłem :( ale od razu mnie tak rwie.....W parku zbierało się coraz więcej ludzi,nie wiem czemu.Przecież zawsze było prawie pusto,może Oni też cieszą się z słoneczka jak Ja .Na szczęście  dotrwałem do wieczoru.Czesia dziś była dla mnie miła i ochoczo ze mną biegała.Cieszyłem się jak szczenię bo miałem mnóstwo energii i chciało mi się biegać i biegać.Czesi jednak zaczynał dokuczać śnieg bo kleił jej się w łapki co uniemożliwiało jej bieganie.Ona bardzo tego nie lubi przez co odechciało się jej dalszej zabawy :(Zresztą Nasze Pańcie stwierdziły ,że już wystarczy tych szaleństw bo się poprzeziębiamy i wracaliśmy do swoich domków.Odprowadziłem Ją aż do samych drzwi bo moja Pańcia pożyczała coś tam od ciotki Eli więc mogłem chwilę jeszcze pobyć z Czesią.Nie chciałem jednak się z nią rozstawać jednak zostać też nie mogłem bo tęskniłbym do Justysi :) Wróciłem do siebie i położyłem się spać ...szybko odpłynołem w krainę snów :D
 
 
 Odrobina zimowego parku :)
       Kaczuszki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz