Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

piątek, 25 listopada 2011

Nie wiem czemu ale Miniowy zrobił sobie dzień postny.Rano zjadł parę kawałków mięska i to wszystko.Zostawiłam miskę w pokoju na czas mojego pobytu w pracy,mając nadzieję że sobie chłopak coś skubnie z michy jak zgłodnieje.Jak wróciłam to niestety wszystko nadal stało w tym samym stanie:).Albo mu się te jedzonko znudziło albo biedactwo nie ma apetytu i tyle.Nie dawałam mu dziś żadnych "zastępczych zapychaczy" czyli np chlebka z masełkiem ,po prostu chciałam by psiak sam nabrał apetytu .Po pracy wzięłam psinę na  prawie godzinny spacer do parku bo już dawno Nas tam nie było.A wieczorem....wieczorem spotkanie z Baronkiem na trawniczku.Psiaki pobiegały,po siłowały się i było super.Miniowski dorwał znów patyk,oczywiście nie omieszkał go podjadać co doprowadza mnie do szału.Po co ta doopka je te badyle to ja nie wiem,przecież nie jest krową ehhh....ale uparciuchowi nie wytłumaczysz.Pod koniec spacerku przyszła Lajla,niestety już nasze psiny szalały godzinę więc na dłużej już nie było czasu.Biedna Lajla musiała zadowolić się spacerem z swoją Panią.Patrzała smutnymi oczętami na"Flipa i Flapa" jak rozchodzą się do domków.Ale nie ma co się smucić jeszcze nie raz się spotkają i wtedy da im wycisk,niech rośnie dziewczyna w siłę :))Poprosiłam koleżankę by podarowała mi garstkę swojej suchej karmy dla Minia bo Nasza się już skończyła.Po powrocie z spaceru nasypałam Miniowi do michy jedzonko i własnym oczom uwierzyć nie mogłam .Znikała w tak przyśpieszonym tempie ,aż nie możliwe.Co zjadł to musiałam mu dosypać znowu,aż się cały zapchał do syta:)) Myślałam że coś zostawi sobie na śniadanko ale pozostało nie wiele w woreczku.Jutro Pani musi iść po karmę uchą dla swojej parówki niech wcina jak mu tak smakowało :)) Dobrze że choć tyle zjadł:))zjadł też całego bananka jak wróciłam z pracy,też byłam zaskoczona tym faktem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz