Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

sobota, 26 listopada 2011

Sobotaaaa,ahh..jak dobrze:)dzień wolny,Miniek jest zadowolony że ma wszystkich przy sobie.Pańcia była tylko rano po zakupy i kupiła swojemu pieszczochowi parę gryzaczków(jak zwykle) i surowego cielęcego gnatka:)Miniowski więc ma co ciamkać.Po obiedzie umówił się z Baronem na spacer do parku Saskiego.Nie muszę chyba dużo mówić o ich harcach i szaleństwach :D  Chłopaki zwiedziły cały park,po niuchały tu i ówdzie.Nie było niestety żadnych przyjaznych psiaków które mogłyby dołączyć do zabawy.Wręcz przeciwnie Minio na wstępie napotkał jednego Owczarka Niemieckiego ,potem drugiego i w parku trzeciego.Wszystkie Owczarki Niemieckie jakoś nie trawią jamników,na szczęście był Baronek On odstraszył Owczarka swoim powalającym głosem.Miniek mógł się czuć bezpiecznie........ :))))co On by bez niego zrobił...Spacer trwał godzinę ale to wystarczyło,musiało bo robiło się coraz zimniej.Minio gdy wrócił do domu zabrał się za męczenie  gnata zamiast za jedzenie mięska które czekało na niego w misce.Potem rozłożył się na łóżku i zasnął słodziutko z uśmiechem na pysiu :))
         Koffany Baronek

                Biegnąca parówka
              Biegnąca kluska
                  Niuchanko

 

          Miniek z swoim szyderczym  uśmiechem..........pewnie coś knuje.
                   I się zaczęło













               A co to??? Dołek??
 Kocham kopać dołki... :))Tak to się robi Baronek....łatwizna:)
              Spróbuj  sam kolego...
               I brykamy dalej
 
I moja zmęczona śpiąca parówka







1 komentarz:

  1. Jak miło popatrzeć na te ich szaleństwa okiem Twojego obiektywu :) Oby takie bezdeszczowe i bezśniegowe dni były jak najczęściej, bo Baronek potem chodzi z uśmiechem na pyszczku, zacierając łapeczki na kolejne ich psie zapasy... Pozdrawiam, Ania ;)

    OdpowiedzUsuń