Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

piątek, 10 lutego 2012


Dzień jak nie co dzień!
W sumie normalny dzień gdyby nie jedno zdarzenie,miałam pewien problem z młodym i wystraszyłam się nie na żarty.Co się stało? Dokładnie nie wiem jak to nazwać ale opiszę to tak:Miniowi napuchła jak bania mordeczka.Zaczęło się od opuchnięcia warg,potem naszło na kufę i pomiędzy oczy.Pojawiły się na główce małe bąble jak po jakimś ukąszeniu.Najpierw jednak,zapomniałam napisać pojawiły się wymioty.Miniek zwrócił wszystko co zjadł a potem t już wymiotował samą flegmą czy czymś do tego podobnym .W każdym bądź razie nie wyglądało to ciekawie.Mordka napuchła nie wiadomo od czego i co teraz robić.Wszystko zaczęło się po godz.23 więc już ledwo myślałam .Moje zwoje były już na resztkach sił :D Jedyne co mi przychodziło do głowy to wapno którego jak zwykle nie miałam bo po cóż..Tyle razy miałam go kupić ale nigdy nie było po drodze do apteki.Jak zwykle"Polak po szkodzie". Ubrałam się i pognałam co sił w nogach do najbliższej całodobowej Apteki.Najbliższa ,czyli Apteka pod Halą Mirowską.Było już późno więc trochę się bałam ale czego się nie robi by ulżyć zwierzakowi w cierpieniu.Najwyżej jak mnie ktoś zaczepi to go pogryzę i powiem że mam wściekliznę :p na dokładkę walne mu między oczy moim super niebezpiecznym gazem pieprzowym i będzie miał pozamiatane :pp. Taka jestem niebezpieczna a co! :) Kupiłam te cholerne wapno za które baba mi zakosiła 8 zł.....nie wiem z jakiej choinki Oni urwali te cenę.Jak wróciłam do domku to Miniowski biedaczek zaczął mi się drapać po pysiu,więc trzeba było działać.Rozpuściłam tabletkę wapna i dawaj młodego do kuchni.Miniowski nie chciał wypić wapna sam więc musiałam urzyć innych argumentów np."wypij bo nie urośniesz". Jednak i ten argument nie pomógł:).Pozostały mi więc zapasy i wlewanie łyżeczką tego "pysznego" wapna do pyszczka.Pomijam fakt iż połowa tego wszystkiego wylądowała na mnie bo zapasy były "dość  długie.Do tego wszystkiego robiłam mu co jakiś czas  zimne okłady na mordzię choć nie wiedziałam czy to coś daje albo da.Zaszkodzić nie zaszkodziło.Po jakimś czasie dopiero zauważyłam małą poprawę,opuchlizna lekko zmalała ale nie cała.Myślałam że objawy ustąpią po jakiś 15-20-30 minut  a tu mija godzina dwie i dopiero zeszło minimalna jej część.Minia zaczęło wszystko swędzieć,kręcił się jak oszalały po domu i ocierał.Na zegarze godzina 3, mija potem 4 i opuchlizna nadal jest choć jak pisałam lekko zmniejszona.Miniek się uspokoił,położył i zaczął podsypać,więc była nadzieja że gorzej nie będzie.Jednak jeśli by się to powiększało to bez wahania poleciałabym do jakiegoś czynnego weta choćby na koniec Wawy.Ile ja się wczoraj napłakałam(wiem panikara ze mnie),bałam się o niego jak o dziecko.Wiele wtedy bym dała aby to przeniosło się na mnie....może jestem obłąkana ale nie mogę patrzeć jak zwierze cierpi.Odrazu czuję jakby to samo działo się ze mną.Na dodatek byłam taka bezradna bo nie wiedziałam jak mu pomóc.Miałam tylko dwa wyjścia podać wapno albo  zapierdzielać(sory za słowo:) ) do weta po zastrzyk odczulający.Nie ukrywam że wizyta  u weta pewnie by kosztowała a i tak by nic innego nie podał jak coś odczulającego.Poczekałam zatem co się będzie działo,jak będzie gorzej to lecę ile sił w moich koślawych nogach.Minio zasnął i Ja również się położyłam spać.Od czasu do czasu budziłam się sprawdzić co z nim ,czy wszystko ok?Na szczęście było ok,więc spaliśmy już tak do rana.Minio o dziwo nie budził mnie w nocy aby go wyprowadzić,musiał być naprawdę wykończony ta całą sytuacją.Moje małe kochane biedactwo....oby jutro było lepsze.




1 komentarz:

  1. O kurcze,nieciekawie to wyglądało :O może dałaś mu coś nowego do jedzenia i miał reakcję alergiczną,nic innego nie przychodzi mi do głowy.Jak się powtórzy to niestety trzeba do weta :(( buziaki dla małego,trzymajcie się :D

    OdpowiedzUsuń