Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

sobota, 28 stycznia 2012

Ależ potworna sobota brr....gdy rano Miniek mnie obudził to zobaczyłam swoimi zaspanymi oczyma że na termometrze jest -12 stopni.Wtedy szerzej mi się otworzyły z nie dowierzania O_o no masakra jakaś! Teraz wiem czemu tak NIE ZNOSZĘ ZIMY! Nawet biedny Miniowski choć w kubraku to trzęsie się na swoich  chudych nóżkach jak galaretka.Postawiłam go na trawniczku przed blokiem i błagałam by się pośpieszył bo oboje tu  przymarzniemy.Miniek jakby wiedział o co biega,szybko kilka razy podniósł swojego krótkiego kulaska i czmychliśmy do domku.Biedaczek jeszcze się trząsł w domu,musiałam go wziąć pod kołderkę by doszedł do siebie.Tak zresztą było za każdym razem gdy wychodziliśmy ....Miniek chyba przez to zimno nie miał dziś humoru,kręcił się jakby miał robaczki w tyłku,tu próbował memlać kosteczkę potem zabrał się za ogonek wieprzowy suszony a jeszcze później za pałeczkę mięsną.Nie wiedział co ma z sobą począć.Może tęsknił do Baronka,ale co zrobić przecież Baronek nie jest na jego zawołanie.I tu właśnie jest Plus posiadania drugiego psa.We dwójkę psiaki się nie nudzą,zawsze mogą liczyć na swoje towarzystwo:)Miniowi musiało starczyć towarzystwo jego Państwa.Nawet apetyt miał taki sobie,podjadał tylko małymi porcjami swoje chrupeczki.Dobre i to.....choć żal mi tego mięska wieprzowego z chrząsteczkami za którym tak się uganiałam tyle dni.Tak to już jest,nigdy nikomu  nie dogodzisz :))) Zapomniałam wspomnieć że rano wybrałam się razem z Miniem pod Hale Mirowską.Miałam iść sama ale  Gluś zaczął mi tak ujadać że nie miałam serca go zostawić choć wiedziałam że na zewnątrz nie jest za wesoło.Było jednak troszkę słonka,więc czasami lekko Minia ogrzewało.Starałam się szybko wszystko kupić co chciałam.Zanim jeszcze weszłam na Halę to musiała mnie wkurzyć jakaś stara wydra która zwróciła mi uwagę " że TU się z PSEM nie wchodzi!" i pokazuje mi znaczek na drzwiach.Ja jej na to "że idę do sklepu zoologicznego i guzik mnie ten znaczek obchodzi". Weszłam sobie jakby nigdy nic i wepchałam się przed nią na znak mojej pogardy :D  Niech się cieszy ,że nie umiem zabijać wzrokiem bo już by nie wstała ;p Po tym targowisku chodzi pełno ludzi z psem ,które biedne słaniają się między nogami tłumu i nikt nikomu uwagi nie zwróci.Zawsze akurat MNIE ktoś musi jakbym była jedyna.Po co więc pozwalają zakładać takie sklepy dla zwierząt na hali skoro się zabrania wejścia z zwierzakiem.Wiadomo że czasami człowiek wejść musi jak na przykład do przymierzenia kubraczka ,szelek czy kagańca.Nikt nie będzie kupował czegoś w ciemno.Jak dla mnie więc ten zakaz jest głupi  i niepotrzebny i mało kto go przestrzegą.Wracając do tematu zimna.....kupiłam com chciała i myk do domu.Wczoraj kupiłam Miniowi do spróbowania 20 dg suchej karmy z Royal'a i dziś byłam po jeszcze .Miniowi karma smakuje i to bardziej niż ta Nutra co kupowałam.Nutra jest  o połowę tańsza,jednak jeśli ma leżeć i  czekać na zbawienie to po co Ona.Lepiej niech już ma to co zje.Tak więc kupiłam pół kilo karmy i zobaczymy czy wystarczy mi do następnej soboty.Jeśli tak to będę sobie tak co sobotę kupować po pół kilo bo na razie z kasą krucho.Wzięłam jeszcze uszko cielęce suszone i surowego gnata.Teraz Miniek będzie miał co męczyć:)Minio widział się z Baronkiem na wieczornym spacerku chyba z 20 minut a może i krócej.Chłopaki podnosiły nóżki z tego mrozu.Na dodatek jakiś głupek obsypał chodnik solą jakby była potrzebna w taki mróz.Po każdym prawie spacerze trzeba wypłukać łapcie i nakremować by się nie poparzyły te ich kochane poduszeczki.Miniek mimo że trzęsie się jak osika to udaje twardziela,niucha wszystko co go interesuje i zapomina o wszystkim.Muszę go czasami siłą odciągać  od tych ciekawych zapaszków i pędzić do domu:)Myślałam że ta zima ominie Nas łukiem i jakoś to będzie .Niestety jednak widzę że prognozy na najbliższe dni są jeszcze gorsze bo np.w poniedziałek ma być w nocy -16  a w środę już -21!!Czasami żałuję że nie mam takiego naturalnego futra jak miś polarny.Wyglądałabym jak Yeti ale przy najmniej nie marzłabym:))Miniowski teraz śpi ale muszę z nim wyjść bo mnie obudzi w ciągu nocy na siku i to dopiero będą tortury.Może jutro wpadnie ciotka Ania z Baronem albo my do niej,nie wiem sama .Szkoda tylko że jutro już  jest niedziela:(

A to już parę zdjęć dwóch rozleniwionych kanapowców:)
 




 



 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz