Z racji tego ze Pani "Baronowa" postanowiła iść do pracy na parę godzin stwierdziłam ,że przygarniemy biednego Baronka do siebie aby chłopak się nie nudził.Chłopaki przecież mogą ten czas spędzić na zabawie w domu bo pogoda ostatnio jest bardzo nieprzychylna do takich harców.Minio był tą niespodzianką bardzo zachwycony,w końcu Pańcia coś mądrego wymyśliła ;p;p Baronek zatem od rana zagościł u Nas i rozrabiał jak się tylko da razem oczywiście z Miniem.Obawiałam się że Baronek będzie płakał za swoją Pańcią,ale obyło się bez takich dramatów.Owszem pokazywał że coś mu się tu nie zgadza bo wszedł z Panią a teraz jej nie ma,chwilami niuchał w drzwi wejściowe ale Minio szybko zapędzał go do zabawy.Psiaki szalały mi po całym domu,co było bardzo przyjemne dla moich oczu:) Wyobraziłam sobie jakby to było gdybym miała jeszcze jedną glizdunię w domu i jak było by wesoło.Później wyszliśmy na spacerek do parku aby trochę ochłonąć i załatwić ważne sprawy.Opanowanie dwóch psów z takim temperamentem jest nie lada wyczynem.Jeden chciał w jedną stronę drugi w drugą,jeden ciągnął jak Alaskan Malamut a drugi się ociągał jak Baset.Po chwili znowu obojgu zachciało się zabawy i zaczęło się plątanie smyczy,ale co to dla mnie:)opanowałam sytuacje po paru minutach zawrotu głowy.Jeden chodził przy jednej nodze ,drugi przy drugiej tzn tak jakby.Na moje szczęście nie spotkaliśmy żadnych chętnych psów do zabawy bo na pewno tych dwóch łobuzów nie spuściłabym ze smyczy.Bałabym się że stracę z oczu jednego albo i obu i byłby płacz. Pańcia Baronka pewnie wyskubała by mi wszystkie włosy z głowy za to a Ja sama bym pokutowała bijąc się pejczem po plecach ;p;p Po powrocie z parku powycierałam łobuzów i znów mogli wrócić do zabawy.Po prawie 3 godzinach szaleństw chłopaki wyczerpali swoje akumulatorki.Miniek od czasu do czasu jednak podchodził do Baronka i sprawdzał czy aby na pewno Baron nie udaje swojego zmęczenia :D
Zaczęło się od zabawy ze sznurkiem ...
Baronek poszedł sprawdzić gdzie jego Pańcia wsiąkła...
Małe buszowanie w pościeli:)
Tam gdzie Baronek to musi być i Miniek...
Karateka:)
I znowu sznurek poszedł w ruch.
Tutaj mnie nie złapie ta parówka:)
Ufff..poszedł....
Ooooo nie już idzie...
Myśliciel...
-Chyba będą smakołyki?
-Chyba tak:)
-Ale nie mów nic swojej Pani Balonek ok?
-Chyba pójde tlochę odpocząć...
-Koło tego duziego jest przytulnie:)
-Aaa Ja?Aaa Ja???
-A Ty pilnuj zabawek ;p;p
-Hihihihihi
-A właśnie że sobie tu wejdę ;p
:)
-Musę odpocząć...
Musiałam mieć zdjęcie z tym przystojniakiem:)
Dziś nocą również padał śnieg...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz