Najpierw małe tarzanko w trawie czyli to co tygryski lubią najbardziej :)
Minio bacznie mu się przyglądał :)
........................
Gdy wracaliśmy z zakupów spod Hali Mirowskiej spotkaliśmy Panią z śliczną jamniczką.Nazywała się chyba Pajo, o ile dobrze pamiętam.Jamniczka była w podobnym wieku co Miniek i tak samo temperamentna :) Już zaczęłam myśleć że to może być siostra od Minia,Pani jednak powiedziała ,że nabyła Ją w sposób adopcyjny.Minio od razu sunie polubił i to z wzajemnością,bawili się razem radośnie nie zwracając na nic uwagi.Przerywali jedynie na mały odpoczynek po czym zabawa zaczynała się od nowa.Nie wiem ile tak staliśmy i patrzeliśmy na nich ale wydaje mi się że było to ponad pół godziny szaleństw.
Nie wzięłam aparatu,ale nie dla tego że mi się nie chciało ale po prostu ZAPOMNIAŁAM.Ubolewałam nad tym przez cały czas ich zabawy,zdjęcia były by cudne,no ale jak pech to pech.Może uda nam się tę jamniczkę spotkać niebawem :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz