Brrrrrrr...........ale zimno! I to dosłownie bo dziś mieliśmy opady śniegu.Rano udało nam się jeszcze wyjść do parku na spotkanie z Czesią.Miniek był wulkanem energii,więc musiałam z nim rano wyjść inaczej rozniósł by mi mieszkanie z nudów :)Czesia jak to Czesia również była pełna wigoru.Zatem Nasze jamniory szalały ile się dało.Najlepiej im się biegało na terenie zamkniętym gdzie nikogo nie było,nawet żywej duszy.Zresztą o tej porze w taką pogodę to i tak było mało ludzi w parku-i bardzo dobrze :)Łobuzy poszalały tak z godzinę i trzeba było wracać bo zimno się Pańciom zrobiło.Gdy tylko doszliśmy do domku zaczęło sypać śniegiem i to nie na żarty.Padało i padało i z czasem robiło się coraz bardziej biało.Miniowi z początku nie spodobało się to co zobaczył gdy wyszedł na swój drugi spacer.Ubrany był w kubraczek ale i to go nie zachęciło do "zwiedzania"okolicy.Szybko załatwił swoje potrzeby i bez namowy wracał do domu.Na następnych spacerkach było już lepiej,Miniek nawet spotkał swoją koleżankę Milkę która dostała labradorowej głupawki i biegała gdzie mogła.Miniowski starał się nad nią nadążyć ale cóż,w tym śniegu nie dawał rady.Mimo wszystko dobrze się bawił,Przy najmniej się trochę rozruszał bo ileż można leżeć i spać na kanapie :)Byliśmy na 15-tą umówieni znowu z Czesią w parku ale jak już zaczęło padać to nie przestawało,dlatego spacer się nie odbył.Miniek był niepocieszony..... :(
Zrobię szybko siusiu i zmykam do domku :/
.................................................................................
Moje okolice...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz