Raz chmury raz słońce,nie wiadomo na jakiej pogodzie się zatrzyma.Dopóki nie pada to wzięłam Minia na spacer,jak zwykle do Saskiego.Ludzi było mniej bo tej porze raczej wszyscy w pracy.Mieliśmy więc troszkę spokoju na małe szkolenie.Wzięłam dziś znowu do kieszeni trochę suchej karmy,smaczki mi się już skończyły.Nawet Miniek dziś był znośny ;p tzn.reagował więcej niż wczoraj ,nie wiem czy to za sprawą tego że nie rozpraszał go widok chodzących po parku ludzi czy to sprawa tych chrupek .Najważniejsze że było o niebo lepiej.Gdy Miniek zaczepiał wszystkie krzaki i liście po drodze Ja wypatrywałam mu towarzysza do zabawy.Było paru kandydatów ale raczej nie chętni.Dopiero przy głównej drodze zauważyłam Panią z młodym psiakiem który ganiał za piłeczką.Usiadłam na ławce bo nie wiedziałam czy można podejść czy też nie.Pani po jakimś czasie sama podeszła się z nami przywitać i zapytać czy można się pobawić.Tzn czy Nasze psy by mogły.Oczywiście że mogą! :)) Miniek był cały w skowronkach ze szczęścia że może poszaleć,Ja nie ukrywam też.Towarzyszka zabaw była prześliczna i też miała 4 miesiące.Ganiali się jak szaleni,Miniek wolał jednak zapasy bo wie dobrze że takiej strzały nie dogoni:)Czekał aż koleżanka się trochę zmęczy by móc się po siłować. Szaleli tak z pół godziny bez przerwy a i tak po 5 min.by mogli zacząć od nowa.Niestety nie mogłyśmy tak stać cały dzień na tym trawniku ,choć widok był rozkoszny i śmieszny.Trzeba było się pożegnać i wracać do domu.Omijałam wszystkich ludzi po drodze a zwłaszcza dzieci które zawsze chętnie podchodzą bez pytania do Minia.Nie daje głaskać i już.Od głaskania jestem Ja ;p samica Alfa hehehe..Teraz Miniek leży plackiem na kocyku i smacznie śpi :)
Każde miejsce jest dobre do gryzienia patyczka:)
Mój mocarz lubi siłować się z gałęziami :)
A oto właśnie prześliczna koleżanka która wabi się "Bajka"
Słodziaczki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz