Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Mam dziś wolne od pracy,więc aby się nie nudzić w domu jak mops wzięłam Minia na wcześniejszy spacer do Saskiego.Pogoda była lżejsza niż wczoraj  dzięki wczorajszej burzy a naj ważniejsze że nie dokuczały nam komary.Postanowiłam wziąć się za naukę Minia,musi w końcu reagować na moje wołanie bo moja anielska cierpliwość  ma się ku końcowi.Modle się by w przyszłości Miniek nauczył się przychodzić gdy go wołam,nie musi odrazu się zrywać na równe nogi ale niech po prostu przyjdzie  :D Wzięłam z sobą resztkę przysmaków które kiedyś kupiłam(muszę znów je kupić) i gdy grzecznie przyszedł dostał jeden w nagrodę,miałam też troszkę suchej karmy i też dostawał .Parę prób się udawało a parę nie.Było dziś i tak że pobiegł mi za wroną między krzakami a ja straciłam go z oczu na parę chwil.Serce mi omal nie wyskoczyło gdy go tak wołałam a jego ni widu ni słychu,ale wkońcu pojawił się cały rozradowany jak gdyby nigdy nic.Ja tu niemal zawał przeszłam a On happy i biega sobie dalej.I jak tu nie oszaleć z takim serdelem ...ehhh...Do obcych ludzi też podbiega co mnie tez denerwuje bo Ci zamiast go zostawić to obgłaskują go jak zabaweczkę.Przecież tak nie można,nie może być aż tak ufny do wszystkich bo kiedyś może spotkać go krzywda :(I tak już wychodzę na wredną babę co gdy ktoś się spyta"Mogę pogłaskać? " opowiadam"Niestety ale NIE! " No bo niby z jakiej racji muszę każdemu pozwalać,tylko dlatego że jest szczeniakiem?Zaczynam mieć gdzieś to że ktoś potem sobie coś pod nosem burczy z powodu mojego "Nie"  Zatem muszę wziąć swoją cierpliwość w ryzy i Minia też :)) może coś z tego wyjdzie.A tak z innej beczki to ostatnio nie mogę doszukać się w żadnej stacji dla psów worków.Gdzie One znikają? Przeciez to nie możliwe by taka ilość worków  znikła w jeden dzień,nie wierzę żeby do Parku chodziło aż tylu ludzi z psami i brało worek.Pewnie jacyś ludziska wyciągają sobie te worki do zupełnie innych celów.Dobrze by było gdyby te parkowe żule też sprzątały po sobie to co zostawiają w krzakach.Postawili już Toy-Toy'je  i myślą że dwoma takimi toaletami coś zmienią.Śmierdzą te kible niemiłosiernie jakby ich nikt nie mył w tym parku,a wchodzą tam właśnie przeważnie same żulaki...łeeeee...fujj...wole juz o tym nie myśleć.No więc co do worków,mogłoby być więcej tych stacji i koszów na psie odchody.Chyba trzeba sobie sprawic swój prywatny rulonik z woreczkami i na kupki.Ja to jeszcze staram się sprzątać,choć czasami w  nocy nie dam rady bo za ciemno jest.Ale te wielkie psicha co stawiają pomniki na trawnikach to juz przesada.Tutaj sąsiedzi widzę nie sprzątają co mnie wkurza bo zawsze wdepnę w jakieś gówno.Koszy oczywiście też brakuje....Warszawa ;p No ale dość o śmierdzącej sprawie.

                   Idzie mój nieszczęśnik :))
           Nie obyło się bez obserwacji terenu :))
            A teraz ponicham i znajdę sobie.........

                  Tak,tak,znowu patyk  :)))
              Moje słodkie oczyska <cmok>
Tutaj schowałam się za drzewo i czekałam czy się zorientuje że mnie nie ma:) coś tam jak widać mu w głowie świtało:)
                Dobry punkt do obserwacji:)




Po raz pierwszy Minio miał dziś styczność z dorosłym jamnikiem.Rzadko widzę w Warszawie jamnika choć pewnie jest nie jeden,widać nie wychodzą na spacery wtedy kiedy my i tam gdzie my :(.Na dodatek się zasmuciłam bo te zdjęcia wyszły bardzo brzydko,coś miałam źle aparat ustawiony.No ale daje to co mam,może jeszcze spotkamy tego jamnisia:)Miał super szelki,ciekawe czy gdzieś można takie kupić.Tak zakończył się nasz spacer bo Miniek kładł się już na trawę i nie chciał wstawać,to znak że już jest naprawdę zmęczony.Gdy wróciliśmy do domu padł jak długi,obudził się dopiero jak  ugotował się dla niego kurczaczek:) Jadł aż uszy latały,potem pobawił się swoim nowym uchem cielęcym które mu dziś kupiłam i  znów poszedł w kimę :)) 



                                                              Zaspałem......
Mój jamniś uwielbia uszka cielęce,to najlepszy jego przysmak do żucia :) Pańcia też kupiła dla niego świeże surowe kości cielęce więc jedzenia nie braknie:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz