Miniek jak zwykle obudził mnie przed 6 rano,dziś jest sobota więc z trudem zwlekłam się z łóżka...kiedy On da mi pospać do 9 a chociaż do 8 :/ Cóż,trudno ,wstałam i zrobiła co trzeba,poszłam na zakupy a po zakupach wzięłam małego do parku by sobie pobiegał.Zapowiadali na dziś jeszcze burze,więc lepiej teraz wyjść niż potem żałować.Jak na razie słonko nam dopisało ,wiatr niestety był bardzo silny.Na szczęście nie odebrał On humoru Miniowi i psina dokazywała jak zawsze.O tej porze tzn o godz.13-ej nie ma w parku jeszcze tylu ludzi więc mogłam go spuścić z smyczy pod moim bacznym okiem.Kolegi do zabawy nie było,Miniek zadowalał się jednak gałązkami zerwanymi po wczorajszej burzy ,patyczkami i suchymi liśćmi:)On zawsze znajdzie pomysł na nudę.
Najpierw trzeba zaznaczyć swoją obecność a potem można buszować :p
Najbardziej dziś Miniowi do zabawy przypasowały gałązki,szalał z nimi jak wariat :))
Potem znalazł sobie nowe zajęcie,oczywiście.....
Patyczek.... :)))
Potem znowu było niuchanie w trawie...
Może sobie coś wykopię :))A może jednak nie...
Hmmm...nudzę się :p pobawię się z Tobą
Miniek znów dorwał gałązkę,ale jego uwagę przyciongły
pieski...tak tak,jak zobaczy jakiegoś psa to już koniec.Najchętniej pobrykał by do niego i zaczepił do zabawy.Niestety nie każdy pie ma ochotę na zaczepki smarkacza,wiec muszę wszystkie większe psy dostrzec prędzej niż On :D
The end
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz