Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

sobota, 6 sierpnia 2011

Dzisiejszy spacer....

Dziś sobota,w końcu odpoczynek od pracy.Myślałam że uda mi się dłużej pospać ale mój serdel nie dawał mi spokoju już od godziny 5 rana,co nie znaczy że o tej porze wstałam.Coraz częściej zaczyna mnie budzić prędzej niż granica moich możliwości czyli przed 6-tą,nie wiem o co mu chodzi.Gdy załatwiłam już swoje sprawy wzięłam lenia na spacer do parku by trochę stracił tego sadła co mu narosło podczas deszczowych i bez spacerkowych dni :)Musi dbać o linię jeśli w przyszłości chce mieć grono wielbicielek :))Rano troszkę popadało i wydawało mi się że ludzi będzie mniej i będzie bardziej spokojnie.Niestety myliłam się...Minia wszystko rozpraszało a,do tego wszystkiego był dziś taki niegrzeczny że myślałam że wyjdę z siebie.Nagadałam się do niego"chodź tu" chyba z milion razy,można sobie na nim gardło zedrzeć a On nic,zlewka ;p diabelskie nasienie.Jak tak dalej będzie się " słuchał " to On naprawdę będzie "psem na metry",bo go wyciągnę tym ciąganiem .Inne psiaki takie grzeczne a ten mój robi sobie co chce...ehhh...te jamniki.Czemu Ja się dziwię,przecież już jednego jamnika przeżyłam i był tak samo uparty jak Miniek :D

   Na początku oczywiście musiał się znaleźć czas    dla patyczków,obowiązkowo :)
 Potem pokaz  pod tytułem "rany jak mi dobrze ,rany jak miło "
Chwila zadumy......
Paru minutowa drzemka na powietrzu..
Po naładowaniu akumulatora można szaleć dalej :)) Rozglądam się i widzę.....
Idzie jakaś koleżanka...duża troszkę....ciekawe czy będzie chciała się ze mną pobawić?
Niestety nie chciała więc niucham inną okazję....
Eeeee...ten też nie chciał jego strata ;p
Czas zaznaczyć że tu jestem....
 
Znalazłem kogoś....:)
 
Mimo szczerych chęci Minia i długiego zachęcania ta Panna też nie chciała poszaleć z tym łobuzem.Poszliśmy więc dalej szukać kompana do zabawy..Tutaj serdel myślał ,że zmusi Panią do wejścia na górę,niestety Pani zmusiła jego do zejścia na dół,pod groźbą nie dania mu niespodzianki jaką mu dziś kupiła. ;p;p;p
Nad stawem można było się troszkę schłodzić.Pani opluskała mnie nawet wodą,a Ja potem wytarzałem się w piasku.
Jeszcze parę łyków wody i można broić .
                                                  No gołębie  Ja tu teraz rządzę z drogi!!!
                                                      Tak macie właśnie siedzieć...
Miniowi było mało i wszedł do kaczek pogadać...

Miałam problem go potem stamtąd wydostać bo zaparł się jak osioł i chciał tam zostać.Ludziska patrzyli się na niego i mówili "jaki słodziaczek " a Pani w myślach mówiła  " niech no ja Cię dopadnę ty parówo wredna"
Po powrocie do domu Miniek dostał swoją niespodziankę.Nie wiem co to było ,ale śmierdziało jak diabli i dobrze że Dara nie było bo by chyba uciekł z domu :)) Śmierdziało to jakby padłe i rozłożone zwierzę,no ale Miniowi oczywiście wszystko co śmierdzące pasuje i zajadał ze smakiem.


 Ale smakowiteee....



A to zakończenie ,czyli zmęczony to szczęśliwy pies :))

Dobrze że poszłam z Miniem wcześniej na ten spacer bo właśnie zaczęło lać.....ooo zaczęła się burza....Mieliśmy szczęście dziś .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz