Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

niedziela, 28 sierpnia 2011

Niedzielny wypad

Dziś w Warszawie  na Placu teatralnym odbyła się "Parada labradorów" byłam bardzo ciekawa jak ta impreza będzie wyglądać więc wyciągnęłam Dara z domu i poszliśmy.Oczywiście My również wzięliśmy swojego "labradora" ;p a co niech biedactwo nie czuje się pominięte:) Pogoda byłą ładna choć z początku zapowiadało się na deszcz.Zainteresowanie imprezą było dość spore,były osoby z swoimi labciami i inni jak na przykład my z swoimi  psiakami innych ras :) Z tego co widziałam to można wywnioskować że w Warszawie jest spora liczba tych  psów:)rasa ta  ostatnio zrobiła się bardzo popularna.Mnie jednak one nie urzekają wolę psy o nie tak krępej budowie ciała.Już bardziej podobają mi się Golden Retriwery,ale cóż kwestia gustu.Zresztą nie chodziło w tej imprezie o to by  podziwiać labradory ale chodziło o akcje charytatywną by móc zebrać pieniądze dla fundacji które zajmują się szkoleniem psów pracujących,zarówno dla osób niepełnoprawnych jak i dla np.pogotowia wodnego czy górskiego.Wzięłam z sobą aparat ale tłum był taki że musiałam trzymać Minia na rękach,by mi go nie zadeptali ludziska:)Miniek jednak wolał być na własnych łapciach no ale pełno było tez w około psów większych od niego i to nie każdy był łagodny.Niektóre psy chodziły bez kagańca mimo iż wykazywały agresje w stosunku do innych psów.Nie rozumiem takiego zachowania właściciela który naraża inne osoby na np.pogryzienie albo na pogryzienie innego zwierzęcia.Nie lubię gdy pies nosi kaganiec,nie jestem za nimi ale przy takiej ilości psów już sam właściciel powinien pomyśleć o innych.Mój"labrador" wiec obserwował wszystko z góry i nie musiał obawiać się pokąsania przez inne psiaki.Nawet dostał prezent w postaci smakołyków z Royal Canin ,które mu nawet zasmakowały:)Nie byliśmy tam długo,może z pół godziny by tylko zerknąć co i jak.Potem zrobiło się za gorąco,a i Miniowi tez już nie chciało się cierpliwie siedzieć na rękach Pańci:)Mam więc tylko jedno zdjęcie,no ale cóż mój fotograf uznał że nie ma co tu fotografować.Pomysł na taką akcję był super ale była ona z leksza niedopracowana.Jak dla mnie to powinno być więcej miejsca,mogli wybrać inne większe miejsce gdzie nie było by takiego ścisku.Bo jak tu chodzić gdy obok pcha się człowiek jak i człowiek z psem czy nawet kobiety z wózkami(jakby nie mogły zostawić tych dzieci w domu)bo i takie były...wrrr..
Mogli się bardziej postarać :)

Właśnie chciałam podciąć Miniowi pazurki bo już jego łapy wyglądają jak u niedźwiedzia.Niestety za żadne skarby nie dał mi szans na ich skrócenie,wyrywał się i gryzł.Dziwne bo nigdy się tak nie zachowywał,nigdy nie zrobiłam mu krzywdy przy obcinaniu pazurków.Czemu stał się taki nerwowy? :( Przecież nie będę chodziła do weta by mu je podcinać bo tylko kupę kasy zmarnuję....ehhh...może uda się jutro,spróbuję. 









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz