Dziś byłam z Glusiem u weta by go zaszczepić na wściekliznę.Byliśmy u innego weterynarza niż ostatnio bo poprzedni nie przypadł mi do gustu a raczej to była Pani weterynarz.Tym razem był to Pan i to młody :P bardzo miły i ....no jak już mówiłam miły :)) Na początku obejrzał Minia z wszystkich stron a potem zaszczepił.Miniek nawet nie poczuł jak go ukuł,zresztą wydaje mi się że nawet nie zauważył że go w ogóle dotknął.Pan jednak potwierdził moje obawy.Wydawało mi się że coś jest nie tak z tymi jego zębami a dokładniej kłami.Okazało się że Miniowi nie wypadły jeszcze mleczne kły i ma podwójne.Pan powiedział że jeżeli nie wypadną mu do świąt to trzeba będzie je usunąć.Dziwie się że Miniowi one jeszcze nie wypadły bo Gluś bardzo dużo gryzie różnych twardych przysmaków i surowych kości.Poza tym przy zabawie zawsze się z nim szarpię więc nie wiem czemu mu się one nie poluzowały do tej pory.Boje się tego zabiegu,wolałabym by mu wypadły samoistnie.Poza tym nie wiem ile taki zabieg może kosztować i czy wszystko potem będzie ok.Myślałam że Minio po szczepionce będzie lekko osowiały,zmęczony ,śpiący albo coś w podobnym stylu,jednak on do wieczora tryskał energią.Chyba już jest lepsza ta szczepionka na wściekliznę nie powodująca takich stanów jak kiedyś.No chyba że Miniek jest jednym z wytrzymalszych psiaków.Czasami wydaje mi się że ma normalnie ADHD :p Na całe szczęście teraz zasnął po zabawie :))
Tu sa te zęby ale zdjęcia wychodzą niewyraźnie bo Miniek się wierci skubany i mnie podgryza :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz