Minowski uczył się dziś postępować z butelką plastikową.Plan był taki by po prostu ją zgniótł tak jak to uwielbiał robić mój Redzik.Red dostawał butelkę i tak długo ją męczył aż jej całej nie powyginał i nie pozgniatał,miał wtedy niezłą zabawę choć trochę hałasu przy tym było.Chcę by i Minio nauczył się tej zabawy,przy najmniej będzie z tego leniucha pożytek gdy Pan wypije swoją wodę i nie trzeba będzie już martwić się kto będzie zgniatał butelkę do kosza :)) Jak był szczeniakiem podsuwałam mu taką butelkę pod nos ale bał się bidula każdego odgłosu plastiku więc się zniechęcał.Teraz powolutku zaczyna łapać o co mi chodzi i się przemaga.Może niedługo będę miała darmową zgniatarkę butelek.:)
Najpierw zaczęły się oględziny butelki czy coś przypadkiem w niej nie zostało.
Było niuchanie....
Podgryzanie...
Rozmyślanie...
Lizanie.......
Szczekanie ...
Były nerwy i rozkopywanie kocyka....a wszytko przez buteleczkę....
Były nawet wygibasy....
I tak dalej i tak dalej......
Ale koniec butelki był przesądzony,została zgnieciona i pokonana poległa w śmietniku.brawooo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz