Jak co dzień :) czyli zabawa,zabawa i jeszcze raz zabawa ;p
Witam serdecznie
Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie
wtorek, 31 lipca 2012
niedziela, 29 lipca 2012
Poranny spacer jest najlepszy,jest chłodniej ,bardziej rześko i nie ma ludzi z dziećmi i wielkimi psami.Minio miał szczęście i spotkał swoje koleżanki ,mógł więc zużyć swoje nagromadzone siły .Dziewczyny dały mu znów popalić ale w tym całe jego szczęście,On to po postu uwielbia :)przecież to parkowy macho ;p
Miniek zawsze próbuje wszystkich sztuczek aby nie wyjść z parku,lubi więc robić sobie chwilowe odpoczynki i obserwować okolicę :)
Takie tam.... :))
sobota, 28 lipca 2012
Upału ciąg dalszy..........Istne piekło,nigdzie człowiek i pies nie zazna ochłody ,chyba że wejdziemy do fontanny :)Inne psy tak robią ale tylko te większe.Wiadomo mają dłuższe łapki i same mogą wskoczyć i wyskoczyć a poza tym nie grozi im podtopienie .Czesi dziś nie ma bo pojechała z Panią na działkę i tam regeneruje siły-takiej to dobrze.Miniek więc chodzi smętny i wszędzie jej wypatruje,W parku zresztą i tak było mało ludzi od rana ,dopiero pod koniec dnia jak już się lekko schłodziło to się zleźli.My też wyszliśmy na godzinkę,niestety żadnej koleżanki nie spotkaliśmy,może nawet i lepiej bo naprawdę trudno jest oddychać w ten zaduch.Pochodziliśmy wiec sobie tu i tam ,posiedzieliśmy na trawce bądź ławeczce jak było miejsce i wracaliśmy.Ja mogłam nacieszyć oczy bańkami mydlanymi które facet z babeczką puszczał dla rozrywki.Minia nie wiele to obchodziło ,choć jedna z baniek chciała go poznać :p
piątek, 27 lipca 2012

Aleeeeee upał,duchotaaaa!!!Masakra!!! Wszyscy ledwo żyją,Ja ledwo żyję i Miniek też ledwo żyje:) Niedawno wróciłam z młodym z spacerku z Czesią.Psiaki wymęczyły się na całego,myślałam że Miniek padnie mi na zawał serca bo gdy spotkaliśmy Fado biegał za nim jak oszalały do utraty tchu.Takie bieganie zupełnie go wykończyło.Wcześniej dokazywał z Cześką, na szczęście nie miał ochoty na molestowanie jej i był grzeczny.Po pracy też z nim byłam w parku ale pochodziliśmy trochę i wróciliśmy do domu.Nie było żadnego psa a i ludzi mało bo każdy unika słońca.Miniek więc bawił się tylko jeden raz z swoją Cześką i to mu starczyło.Musiałam parówczaka znów nieść na rękach do domu.
Najpierw Ty ;p
I wszystkie zadowolone :))))
Subskrybuj:
Posty (Atom)