Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

środa, 18 lipca 2012


Kolejny dzień po urlopie:) szkoda gadać ;p Po pracy jak zwykle spacerek,Minio trochę się wyszalał z piłeczką na polance koło Piłsudskiego.On trzymał patyczek a Ja bawiłam się  z nim w ganianego  :) pewnie Ci co mnie widzieli pomyśleli sobie że jakaś pomylona baba gania się z psem jakby nie miała co robić.No trudno,pewnie dla wielu ludzi będę taką pomyloną wariatką która zapomina się i gada do swojego psa ganiając z nim.Dzięki temu ganianiu Minio mógł trochę poszaleć bo nie było żadnych psów do zabawy.Jedyne zwierzęta jakie Miniek spotkał były to konie policyjne na które wydarł japę jak szalony.Jak tylko je zobaczy to zaczyna szczekać bez żadnego w sumie powodu.Dobrze że w porę je zauważyłam bo pewnie podbiegłby im pod kopyta.Konie nawet nie zwróciły na niego uwagi,poszły prosto przed siebie.Po co marnować czas na jakiegoś szczekającego kurdupla :) Gdy już znikły z horyzontu ,Minio złapał zapach w nozdrza i wio mi za nimi .Na szczęście biegał tylko za ich śladem ,węsząc jak typowy jamnik.Niuchał i niuchał ale koni nie wdać.Dotarł jednak do miejsca w którym stał wóz z przyczepą dla koni.Pewnie trop się rozwiał albo to był jakiś starszy ślad.Szkoda że ich nie znalazł ale miło było patrzeć jak pies węszy jakby był na jakimś polowaniu.




Na wieczorny spacer  umówiliśmy się z Elą i Czesią.Miniek już się nie mógł doczekać wyjścia bo pewnie przeczuwał ,że kogoś spotka.Gdy tylko przekroczyliśmy wejście do parku spotkaliśmy Lajle i Umę.Miniowski od razu został obcałowany przez swoje koleżanki i zachęcany do zabawy.Nie był jednak skory do harców z dwoma olbrzymkami i próbował im to dać do zrozumienia.Po paru minutach pojawiła się Czesia a Miniek z radością ją powitał.Lajla i Uma próbowały się przyłączyć do zabawy z nimi ale jamniki wolały bawić się razem.Czesia poza tym bała się Umy i wolała trzymać się z daleka.Odeszłyśmy wiec alej z naszymi parówkami aby mogły w dwójkę sobie swobodnie pobiegać.Czesia coraz bardziej pokazuje Miniowi że nie pozwala mu na jego napastliwe zachowanie.Bawili się po prostu cudnie.Gęba się śmieje na widok dwóch biegających jamników z uszami falującymi na wietrze.Było super choć Minio czasami próbował zagarnąć Czesię pod siebie.Gdy pojawiały się jednak inne psy i to samce Miniek był od razu gotowy do natarcia.Musiałam więc przytrzymywać go aby nie doszło do bójki.Czesia na moje szczęście była bardziej zainteresowana dokuczaniem Miniowi niż nową zabawą z nieznajomym psem i szybko wracała do Minia.Po jakimś czasie znów spotkaliśmy Lajlę ale była Ona już w towarzystwie Lali.No i zaczęła się zabawa.Duże psiaki chciały bawić się z małymi a małe próbowały swoich sił.Czesia z początku była znów lekko przestraszona widokiem Lali ale później się oswoiła i było ok.Minio twardo trzymał się swojej wybranki serca i mimo zaczepek do zabawy z strony Lajli  nie odpuszczał.Czas leciał a psiny bawiły się i bawiły aż zrobiło się ciemno i nastał czas rozstania.Ja od tego patrzenia na te łobuzy też poczułam takie zmęczenie że najchętniej położyłabym się na trawie i zasnęła.Minio do domu ledwo doszedł.Na trawniku koło bloku czekałam jeszcze aż zrobi parę razy siusiu i do domku.Parówka załatwiła się i siadła na tyłku patrząc na mnie ledwo otwartymi oczami..Wiedziałam że będę musiała wziąć młodego "pod pachę" i wio do domu bo chłopak nie ma już sił. :) Takiego zmęczonego i wymęczonego zabawą go jeszcze nie widziałam .To był miły dzionek................



 




 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz