Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

środa, 22 sierpnia 2012

 Gorący dzień,choć ranek wcale na to nie wskazywał.Po pracy więc wyszłam z Miniem do parku aby sobie trochę słoneczka poużywał.Nie miałam za bardzo sił na chodzenie więc głównie przebywaliśmy na trawnikach.Miniowski zajmował się swoimi sprawami a Ja pilnowałam go jak pies pasterski :D Obgryzanie patyczka było obowiązkowe,trochę po aportował ale do czasu gdy się nie zmęczył.Razem z nami na polance była Pani z Bajką która biegała za fisbee.Minio nie miał jednak ochoty na zabawę z koleżanką i nie zawracał sobie nią głowy-miał przecież masę ważniejszych rzeczy do robienia :)) Gdy przenieśliśmy się  na trawniczek od strony  Placu Bankowego(jeśli można tak to nazwać) to zauważyłam że Minio nagle odskoczył jakby chciał coś złapać.Nic jednak w pysku nie miał ,zszedł z trawnika z zwieszoną głowa jakby dostał burę i usadowił się za ławką na której siedziałam.Miał nieciekawą minę,siedział tak nie wykazując chęci do dalszego spaceru.Nie bardzo wiedziałam co się mu stało,ale podejrzewałam że znów mogło go coś ugryźć.Nie była to pewnie osa ani pszczoła bo użądlenie na pewno by go bardziej zabolało i wydałby jakiś dźwięk.Tutaj jednak nic nie było,żadnego popiskiwania,tylko oblizywał się od czasu do czasu.Wzięłam go na ręce i wróciliśmy do domu,przynajmniej już z godzinę byliśmy na dworze więc niebawem byśmy wracali.W domu zobaczyłam że napuchła mu warga po prawej stronie.Dobrze  że nie zrobiła się z tego taka opuchlizna jak kiedyś.Rozpuściłam szybko wapno i wmusiłam na Miniu by choć oblizywał wodę z mojej ręki.Inaczej podać mu tego nie umiem bo się szarpie,pa mięta co było ostatnio.Poza tym picie wapna ni jest takie przyjemne i dla samych ludzi ,więc co się dziwić psiakowi.Najgorsze jest to ze psina nie rozumie że to dla jego dobra....Leży teraz jak bida na łóżku i drzemie.

Po drzemce już nie było śladu  opuchlizny,mogłam więc odetchnąć z ulgą.Miniek wyspany zapomniał już o tym co go spotkało i wyruszył na swój wieczorkowy spacer.Gdy już byliśmy w parku przy "Naszym " trawniczku zauważyłam Panią Basię z Emi,Miniek też ją wyczuł bo zaczął mnie szarpać jak oszalały. "Nieeee nooo,co jest u lichaaaa?"-pomyślałam."Dlaczego Ona znowu przyszła z Emi  skoro wie jak jest,jesuuuuuuuuu!" Bardzo lubię tę Panią ale chyba za niedługo to Ja zrezygnuję z tych wieczornych spacerów skoro Ona nie umie ich odpuścić.Miniek znów  w amoku,nic nie robił tylko niuchał ,niuchał i niuchał.Powiedziałam więc żebyśmy się z tego trawnika ewakuowały bo jeśli tak będzie to idę w swoja stronę.No i przeszliśmy na polankę koło Piłsuckiego,tam mój oszalały jamnior zapomniał o amorach i zaczął interesować się zabawą z Czesią.Do czasu aż nie przyszła Deisy jamniory sobie biegały i dokuczały nawzajem.Jak tylko pojawiła się ta mała biała zazdrośnica ,Czesia była pod jej nadzorem :D  Minio jednak zrobił się spokojniejszy i nie wyszukiwał zapachów w trawie tylko brykał tu i tam.Pojawił się też przechodzący Ramon.Miniek od razu jak tylko go zobaczył zaczął go omijać,nie chciał mieć z nim nic wspólnego i chował się za moimi nogami.Tam gdzie Ja tam On ,nie miał ochoty na towarzystwo Ramona po ostatnim zdarzeniu.Dla przypomnienia to: Ramon ostatnio zdominował Minia podczas bójki gdy pobili się o prawo do wykopanego dołka(wariaty)Od tego czasu zachowanie Minia przy Ramonie jest zupełnie inne nizż kiedyś.Gdy Ramon "panoszył się w jego stadzie koleżanek"Miniek dalej siedział za mną i udawał że go nie widzi.Nawet gdy Ramon odszedł to Miniek już nie miał na nic ochoty,nawet Czesia nic tu nie pomogła.Tak to już jest,psy z wiekiem poważnieją ,uczą się nowych rzeczy ,zachowań.Po Miniu też już widać zmiany w zachowaniu,które raz są lepsze a raz gorsze.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz