Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

niedziela, 19 sierpnia 2012









 








 





Na reszcie cieplutko,słoneczko wita Nas od samego rana.Szkoda by było zmarnować taki piękny dzień,więc namówiłam  Pana na wypad do Parku Skaryszewskiego.Tam to dopiero jest duży park ,można się rozłożyć na kocyku i posiedzieć.Pies też ma gdzie pobiegać a i kto chce to pochlapać się w wodzie może.Żałowałam że nie wzięłam koca ,posiedziało by się tu i ówdzie.Wędrowaliśmy więc zwiedzając park.Myślałam że Miniek będzie miał milion okazji do zabawy z psem.Niestety nie miał żadnej bo każdy napotkany pies by  nastawiony agresywnie.Na dodatek natknęliśmy się na dwa spuszczone Boksery i  choć myślałam że nic nie będzie to jeden z nich przy atakował Minia.Na szczęście nic mu nie zrobił bo skutecznie go ochroniłam,poświęciłam swoje ręce by go odsuwać.Nie ugryzł mnie choć nie raz miał okazję.Drugi bokser nie miał chyba niecnych zamiarów ale przybiegł razem z tamtym więc i jego się obawiałam.Państwo od psów oczywiście leżakowało sobie gdzieś w oddali mając w nosie co robią ich psy.Przecież Oni odpoczywają a psy niech się wybiegają.Wkurza mnie takie zachowanie,bo pełno tu ludzi,dzieci i psów a nigdy nie wiadomo co psu do głowy wpadnie....i wpadło.Minio się trochę przestraszył ale był w stanie nienaruszonym.Niech tylko by coś zrobił to od razu miałby kopa w dupę.Już sobie powiedziałam że nie dam swojemu psu bronic się samemu  jeśli zaatakuje go większy od niego pies bo siły są nie równe.Miniuuś z czasem zapomniał o tym co go spotkało i radośnie obwąchiwał każdy kąt.Najzabawniejszy był widok gdy zobaczył wiewiórkę i próbował ją złapać.Wiewióreczka czmychła na drzewo więc Miniek wyczekiwał na nią pod nim.Wkurzał się że ,nie schodzi choć ją woła ;p Pewnie jakby był spuszczony z smyczy to nie raz by pognał za wiewiórką i tyle bym go widziała :D Chciałam by zamoczył sobie łapki w jakimś jeziorku a może i trochę popływał.Niestety nie mógł bo wszędzie było pełno ludzi albo dzieci więc nie chciałam się pchać z psem.Mogłabym tylko dostać ochrzan od jakiejś nadętej matki.Spacer był miły bo i park jest ładny.Większy i bardziej urozmaicony niż Saski.Bardziej dziki choć widać że zadbany.



 




 




 




 




 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz