Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

piątek, 10 sierpnia 2012


Dziś nieco chłodniejszy dzień,na dodatek mój biedny Minio miał przechlapane bo siedział do 18-ej sam w domku.Państwo musiało pojechać po pracy coś ważnego pozałatwiać i psina musiała czekać.Serce mi się ściskało z żalu że On tyle czasu siedzi w domu,pewnie mu się mocno chce siusiu albo jest głodny.Nie mogłam nic na to poradzić,musiałam odpokutować .Gdy tylko dojechaliśmy do domu czyli było po 18-ej wzięłam młodego do parku.Nie było za ciepło a na niebie wędrowały deszczowe chmurki.Myślałam że się rozpada nim uda się spotkanie z Czesia i pozostałymi psami.Minio miał mnóstwo energii,musiałam trochę się nim zająć choć padałam z zmęczenia.Czas szybko nam zleciał i doczekaliśmy się naszego co dziennego spotkania.Najpierw pojawiła się Czesia a potem Deisy.Przeszliśmy więc na polankę gdzie psiaki spragnione swojego towarzystwa mogły się sobą nacieszyć.Minio był prze szczęśliwy,brykał ile sił w łapkach :) Było naprawdę sympatycznie bo do biegania dołączyły się dwa napotkane psiaki.Później jednak Minio dostał lekcję życia,przekonał się że kłapanie zębami to nie wszystko.Chodzi o to że Minio był zajęty kopaniem dołka i wyrywaniem sobie korzonków,nadszedł do towarzystwa Ramon i zbliżył się do Minia z ciekawości.Miniek zaczął bronić swojego dołeczka do tego stopnia że chłopaki się o niego skłóciły.Miniek próbował odstraszyć Ramona swoimi zębami ale Ramon wziął nad nim przewagę swoją masą.Stanął nad nim i nie drgnął,Miniek trochę powarczał i a po chwili uspokoił.Zrozumiał że z starszym się nie zaczyna a zwłaszcza jeśli wygląda jak mały czołg :D ;p Gdy tylko pojawił się Ramon czułam że Miniek znów może się z nim ściąć :) no i proszę :) Z początku miałam ochotę rozdzielić te dwa łobuzy ale pomyślałam sobie że może lepiej zostawić ich w spokoju.I rzeczywiście ,lepiej bo to nie trwało długo i nie było takie straszne.Miniek bardziej straszył tymi zębami niż go gryzł a Ramon po prostu pokazał Miniowi swoją wyższość i tyle.Szkoda mi go trochę było później bo schował się po wszystkim za mną jakby szukał u mnie pocieszenia.Siedział jak zbity pies i przetrawiał porażkę.Nic przecież mu się nie stało,lekko tylko ucierpiała jego duma :D Gdy Ramon odszedł mogłam go pocieszyć i obcałować a i Czesia go wycmokała.Od razu wrócił mu humor i tak to właśnie było.. :))) Przyznam jednak że gdyby to był dużo większy pies nie pozwoliłabym na to by sami z sobą to rozwiązali bo siły byłyby nie równe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz