Pańcia dziś trochę zaniedbała swojego pieszczocha ale na nocne harce z koleżankami się wyrobiłam.Minio ciągnął mnie na polankę jak wariat,wiedział psina po co idzie :) jak zobaczył swoich ziomków był już w niebo wzięty .Prawie cały dzień odpoczywał bo pogoda nie była zbyt ciekawa w ciągu dnia więc miał mnóstwo sił do wybiegania :) Wszystkie jego pannice z radością go przywitały,no bo co to za zabawa bez "Muńka" jakby to powiedziała właścicielka Czesi :D Munio tzn.się Minio wybiegany na całego wrócił do domu.Udało mi się nawet namówić go na zjedzenie drugiej porcji mięska.Kupiłam dziś mu kawałek szpondra,nie duży bo nie byłam pewna czy zje.Dokupiłam do tego trochę serduszek i zmieszałam.Ku mojej radości Minio dziś nie olał miski z mięskiem.Zjadł!! Huraa ;p 

To nie Miniek choć i On by pozazdrościł temu kolesiowi na materacyku :)) cóż.....może kiedyś :)