Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

czwartek, 16 sierpnia 2012


Ostatnio za oknem jest nieciekawie co powoduje że Miniowski miewa różne humory i zachcianki.Mimo deszczu staramy się wychodzić do parku ,gdy akurat nie pada  na Nasze spotkania.Bywa że nie ma niektórych bywalców ale niezawodna Czesia jest zawsze,chętna do zabawy i harców.Dziś nie pada ale jest pochmurnie ,więc wszystko jeszcze przed nami.Temperatura w miarę,wzięłam więc młodego rano na bazar by kupić jakiś smakołyk dla niego.Niedawno mu kupowałam ale jakoś nie wykazuje nimi za interesowania,nie wiem czy z nadmiaru czy z znudzenia nimi ;p może ma za dużo tego dobrego ;p rozpieszczam go??? Rozpieszczam .......  :) Nie wiedziałam też co kupić mu do jedzenia,jakie mięsko?Serca z kurczaka ostatnio coś odstawia,woli pochrupać sobie suche.Wątroby za często też mu dawać nie można a i żołądki też nie pasują.Wzięłam więc na próbę język jagnięcy(choć nie jestem pewna bo wydaje mi się że to cielęcy). Ugotowałam i wyszło z tego ładne mięsko,nie wygląda to tak obrzydliwie jak przed ugotowaniem.Miniowi nawet zasmakował bo wsunął michę mięska i chciał dokładkę.Powiem tylko że ten jęzor wcale nie jest taki tani bo 15 za kilo,to w sumie tak samo jak za wołowy szponder ;p  Ważne jednak że zjadł i że smakowało.
 Pani chowała mi pod kołderką smaczki a Ja musiałem je odkopać.Praca była ciężka ale się opłacało :))






Wyszłam z młodym po południu do parku na spacer bo wyszło słoneczko,przeszliśmy kawałek koło Placu Piłsudskiego i nagle Miniek zapiszczał. Nie wiedziałam co się stało,niunio siedział skulony i lizał łapkę. Zobaczyłam co i jak i nic nie widziałam.Nie było żadnej ranki,nie było nic wbite,przebite ani śladu.Pewnie stało się to samo co kiedyś czyli nadepnął na coś ostrego-pewnie patyk i się ukuł bidulek.Z dalszego spaceru nici,chwilę odczekałam z nadzieją że sytuacja wróci do normy ale niestety nie.Wróciliśmy więc do domku,Miniek miał smętną minkę i od razu się położył na łóżko.


Po drzemce wszystko było już dobrze,mogliśmy się zebrać na Nasz wieczorowy spacer.Emi dziś nie było choć Minio wypatrywał jej dzielnie.Była za to Czesia i Deisy.Miniek miał mnóstwo energii i biegał z Czesią jak nakręcony. Wróciły mu chęci i siły ,pewnie pogoda mu odpowiadała albo miał dobry humor po drzemce.Wybiegał się i wybawił,nawet Czesia była wymęczona i zadowolona z harców.Fajnie było patrzeć jak Glusiek tak sobie z radością biega bo ostatnio to naprawdę był jakiś nieobecny.Może to przez tą zbliżająca się cieczkę Emi,chodził taki zakręcony :))teraz to Emi nie będzie widywać ale wie że kogoś w gromadzie brakuje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz