Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

sobota, 10 listopada 2012


Dzień w którym mogłabym się wyspać chyba po prostu nie istnieje :D Mój pędraczek jak to zwykle bywa zbudził mnie z słodkiego spokojnego snu.Nie mam do niego sił a słowo "Idź leżeć"   chyba nie dociera do jego długaśnych uszu ;p Na takiego uparciucha nie ma rady więc nic mi nie pozostało jak tylko wyjść na ten spacer.Pewnie rwał się bo wiedział ,że ma poranne rand-vous z Czesią :) Na jego szczęście spacer okazał się owocny bo psina wróciła do domu wymęczona.Czesia zadbała o to by ta wredna parówa się rozruszała :)) ona ma te swoje sposoby hihihi.W paku było spokojnie  i nikt się nie kręcił,no może poza grupą sprzątającą liście.Psiaki więc mogły szaleć do woli po wysprzątanej trawce.Gdy już Nasz spacer dobiegał ku końcowi pojawiła się  Pani Basia z Emi..Zostałyśmy więc jeszcze parę minut aby i Emi mogła się trochę poruszać.Nawet Miniowski się jeszcze bardziej rozruszał gdy Emcia przyszła.Ostatnio Miniek zaczął szaleć za Emi bardziej niż za Cześka,jestem zaniepokojona :D Może Czesia mu się już znudziła?Czasami właśnie tak to wygląda ,gdy Czesia zachęca go do zabawy a On wykręca się bokiem.Są jednak dni gdy biega za nią jak wariat,wtedy dają sobie oboje wycisk.Ehhh....i nadąż tu kobieto nad tym " psim facetem".Dobrze że psiaki sie wybawiły rano bo Ela z Czesią jedzie później na działkę więc ich nie będzie.Może uda jej się wrócić koło 15-ej to wtedy psy znów się spotkają.
            Zaczepki Czesi do zabawy :)
               Nie stój tak,ruszaj się!!

Mijała 15-ta a Ela nie dała znaku ,że wychodzi do parku.Postanowiłam więc wyjść z młodym sama by się trochę poruszał bo coś zaczęło mu się w domu nudzić.Gdy zaczyna mu się nudzić nie pomaga żaden smakołyk by zająć mu czas.Wzięłam więc piłeczkę i wio do parku.Weszłam na ogrodzony teren i go spuściłam by chłopak po aportował ...jeśli można to tak nazwać ;p Nie no,w sumie był grzeczny  gdy go wołałam to przynosił piłeczkę bo liczył na nagrodę.Niestety nie wzięłam nic by go nagrodzić,wątpiłam więc że dalej będzie się chciał bawić.Miniek jednak zaczepiał mnie dalej by mu rzucać,robiło się coraz ciemniej i ledwo co te piłkę widziałam.Nie chciałam by znów nam zaginęła więc zmieniłam piłkę na patyk.Miniowi nie przeszkadzała taka zamiana bo mógł sobie go poobgryzać co mnie nie pociesza.Ostatnio się najadł drewna i przez dwa dni się nie załatwiał.Po godzinie zabawy musieliśmy się zbierać bo już było za ciemno by Miniek mógł biegać luzem.Bałam się ,że znienacka wyskoczy mi jakiś Owczarek niemiecki i dopiero będzie.Wróciliśmy do domku się ogrzać i najeść.Czesia pewnie będzie wieczorkiem :)

Jakiś ten wieczorny spacer nie był udany.W parku kręciło się pełno ludzi bo jutro jest impreza z okazji Dnia Nie podległości.Szykuje się impreza więc wszystko przygotowują.Była też Deisy ale i Ona coś nie miała chęci do spacerowania.Miniek do póki nie usłyszał petard  było ok .Nie wiem gdzie to szczelali i po co ale Miniowski się chyba lekko wystraszył i chodził przykulony .Później to już zaczął strajkować i siadał patrząc żałośnie.Tylko odrobinę sobie pobiegał z Czesią,no ale widocznie mu to wystarczyło.Nie chciałam biedulka męczyć i wróciliśmy do domku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz