Pogoda dziś typowo jesienna czyli zimna i ponura,nie wiem jak Miniek jest w stanie wytrzymać te temperatury bo mnie było okropnie zimno :)Po pracy wzięłam pędraczka do parku na polankę by porzucać mu piłeczkę.Jak zwykle był nie zmordowany,biegał za nią tak prawie godzinę i pewnie pobiegałby dłużej gdyby nie to że robiło się coraz ciemniej.Psiaków w parku prawie nie było,czasami przechodziły jakieś nieznane okazy albo natknęliśmy się na Bajkę i to wszystko.
Wieczorny spacer:Psiaki trochę się poruszały,Miniek nie odstępował Czesi na krok a jak tylko pokazał się na horyzoncie jakiś konkurent to próbował go odstraszyć szczekiem.Czesia wciąż nie ma cieczki ale już ma bardzo mocny przyciągający do siebie zapaszek.Muszę więc co jakiś czas małego molestatora spychacć z Czesi.Czesia w ogóle nie bierze do głowy o co tym psom może chodzić,nie bardzo wie jak się przed nimi jeszcze bronić.
Nawiedziłam dziś znów sklep Kakadu w Złotych Tarasach.Poszłam tam z nadzieją że być może sprowadzili już te światełka o które mi kiedyś chodziło.Pędziłam tam na piechotę więc nieźle się wkurzyłam gdy zobaczyłam że na półce znów nic nie ma.Były tam tylko jakieś odblaskowe apaszki,kamizelki,świecące piłki ale ani śladu mojego światełka.Nieeeee,nie mogłam wyjść z pustymi rękoma po raz trzeci.Wpadła mi w ręce odblaskowa obroża która była ostatnią sztuką więc jak zwykle nie było w czym wybierać.Długo się zastanawiałam czy ją kupić czy sobie darować.Jednak nie chciałam wyjść znów z niczym co by się przydało.Nie była droga więc wzięłam,nawet taki odblask może być dobry choć to nie to czego szukałam.Kupiłam i popędziłam do domu.Teraz mogę powiedzieć ,że dobrze że ją kupiłam :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz