Kurcze ostatnio nic tylko deszcz i deszcz na dworze.Ta jesienna pogoda działa mi na nerwy,nigdzie nie można się wybrać.Dziś na szczęście nie padało tak obficie co w poprzednie dni,rano tylko przelotne opady i to nie duże.Po pracy więc wzięłam młodego i wio do parku by trochę się wyszalał.Bałam się że znów dopadnie Nas deszcz i trzeba będzie szybko wracać.Zabrałam piłeczkę z czego Miniek był bardzo zadowolony .Miniek tryskał nadmiarem energii i co chwilę przymuszał mnie do rzucania piłeczki.Nie wiem co mu się stało że On taki szalony dziś :D może dlatego że rano zjadł ładnie śniadanko-w końcu :)) Park prawie był pusty,oprócz osób które spacerowały z psami nikogo nie było.Nie było jednak nikogo z kim Miniek mógłby sobie poszaleć.Byłą Bajka,ale Ona woli biegać za swoja piłeczką niż bawić się z jakim kolwiek psem.Trudno musiałam zająć się tym grzdylem skoro jest taki chętny do zabawy.Piłka szybko zmieniła swój kolor z zielonego na czarny ;p cala była wytaplana ziemią.Musiałam pilnować by Miniek jej nigdzie nie zostawił co często mu się zdarza.Ostatnio zostawiliśmy w parku dwie piłeczki,po prostu nie mogłam jej znaleźć w tych leżących liściach a Miniek zamiast mi pomagać szukać wolał obgryzać jakiś patyk...ehh...wredziol jeden .Tak więc gdzieś w parku leżą nasze piłeczki,może jakiś pies jedną z nich znajdzie i sobie zabierze do domu.Teraz jednak wróciliśmy do domu z piłeczką jednak dwa razy musiałam namawiać Minia do pomocy w szukaniu jej.Miniowski więc miał dziś troszkę ruchu,szkoda tylko że tak szybko robi się już ciemno.Wróciliśmy do domu po godzinie 16-ej więc już robiła się szaruga.Ważne że psisko pobiegało z 1,5 godzinki.Teraz leży pod kołderka i grzeje dupkę :)
Witam serdecznie
Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie
czwartek, 8 listopada 2012
Kurcze ostatnio nic tylko deszcz i deszcz na dworze.Ta jesienna pogoda działa mi na nerwy,nigdzie nie można się wybrać.Dziś na szczęście nie padało tak obficie co w poprzednie dni,rano tylko przelotne opady i to nie duże.Po pracy więc wzięłam młodego i wio do parku by trochę się wyszalał.Bałam się że znów dopadnie Nas deszcz i trzeba będzie szybko wracać.Zabrałam piłeczkę z czego Miniek był bardzo zadowolony .Miniek tryskał nadmiarem energii i co chwilę przymuszał mnie do rzucania piłeczki.Nie wiem co mu się stało że On taki szalony dziś :D może dlatego że rano zjadł ładnie śniadanko-w końcu :)) Park prawie był pusty,oprócz osób które spacerowały z psami nikogo nie było.Nie było jednak nikogo z kim Miniek mógłby sobie poszaleć.Byłą Bajka,ale Ona woli biegać za swoja piłeczką niż bawić się z jakim kolwiek psem.Trudno musiałam zająć się tym grzdylem skoro jest taki chętny do zabawy.Piłka szybko zmieniła swój kolor z zielonego na czarny ;p cala była wytaplana ziemią.Musiałam pilnować by Miniek jej nigdzie nie zostawił co często mu się zdarza.Ostatnio zostawiliśmy w parku dwie piłeczki,po prostu nie mogłam jej znaleźć w tych leżących liściach a Miniek zamiast mi pomagać szukać wolał obgryzać jakiś patyk...ehh...wredziol jeden .Tak więc gdzieś w parku leżą nasze piłeczki,może jakiś pies jedną z nich znajdzie i sobie zabierze do domu.Teraz jednak wróciliśmy do domu z piłeczką jednak dwa razy musiałam namawiać Minia do pomocy w szukaniu jej.Miniowski więc miał dziś troszkę ruchu,szkoda tylko że tak szybko robi się już ciemno.Wróciliśmy do domu po godzinie 16-ej więc już robiła się szaruga.Ważne że psisko pobiegało z 1,5 godzinki.Teraz leży pod kołderka i grzeje dupkę :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz