Hu-hu-ha,Hu-hu-ha idzie zima zła :D Masakra gdy rano wstałam było chyba zero stopni na zewnątrz.Wychodzić się nie chciało ale musiało.Miniek z utęsknieniem czekał na poranne spotkanie z Czesia więc nie mogłam mu tego odmówić.Zimno widocznie jamniorom nie przeszkadzało bo bawiły się w najlepsze.Była też ich nowa koleżanka Tycia.Jej Imię dobrze do niej pasuje bo jest po prostu tycia czyli mała.Odpowiada wzrostowi naszym jamnikom więc super się z nią bawią.Miniek biegał za Czesią nie tylko dla zabawy,starał się oczarować Czesię wiadomo po co... :) Psiaki szalały i szalały a do tych szaleńców dołączyła jeszcze Emi.To dopiero się zaczęła młócka :D Biegały tak prawie półtorej godziny a nie było widać po nich zmęczenia.Dopiero jak Miniek wrócił do domu ,zjadł z smakiem całą michę mięcha to się rozłożył na kanapie i poszedł w kimę :)
Weekend sprzyja spacerom więc o 15 ej znów spotkaliśmy się w parku z Czesią.Tym razem psiaki już nie miały tyle energii do harców,owszem od czasu do czasu były podrygi do zabawy ale długo to nie trwało.Nadal było zimno a psy zamiast biegać wolały zwiedzać krzaczory więc spacer nie był za długi.Nie ma co psy narażać na przemarznięcie a i mnie ręce zgrabiały od tego chłodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz