Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

czwartek, 5 kwietnia 2012



Przed wyjazdem do Baronka wyszliśmy na trochę do parku.Minio wy brykał się z piłeczką,spotkał też znajomego szczeniaka dobermana .Trochę się go boi bo dobermanek ma bardzo donośny szczek.Więc gdy ten się rozedrze  to Minio kładzie się na trawie jakby sam był szczeniakiem.Dobermanek ma na imię Peper i ma chyba z 4 miesiące,jest przeuroczy.Gdy biega to przypomina takiego nieporadnego jeszcze cielaczka któremu nóżki plączą się  bez opamiętania.Na dodatek te jego uchole skaczą razem z nim :D Miniek nie boi się jego jako psa tylko tych dźwięków które wydaje,niestety z wiekiem będą jeszcze bardziej donośniejsze.Pozwalam więc szczeniakowi brykać koło niego aby parówka oswoiła się z jego odgłosami i nim samym:) Może z czasem nabierze do niego zaufania i nie będzie się kład na pleckach.
Chwile radości dwóch łobuziaków:)
 Peper próbował podkradać Miniowi piłeczkę i muszę powiedzieć że Miniek nie stawiał większych oporów :D
 Rozbrykany "cielaczek"

 Słodziak ...
A to już kwiatki które dostrzegłam na polance

Po południu pojechaliśmy z wizytą do Baronka bo już nie mogliśmy wytrzymać ,tak za nim tęskniliśmy :) za ciocią Anią też oczywiście :D Najpierw Minio musiał podróżować tramwajem który bardzo go interesował.Trochę się trząsł ale po krótkim czasie się uspokoił.Był grzeczny choć długo na tyłku usiedzieć nie umie,musi wszystko widzieć co się dzieje w środku i za oknem tramwaju:))Na szczęście miałam miejsce siedzące wiec nie musiałam się bać o Minia, że go mi ktoś zadepcze albo przygniecie :)Obawiałam się też że może puścić pawia bo godzinę przed dałam mu jeść po spacerze,wszystko było jednak ok.Chusteczki były oczywiście pod ręką aby zdążyć przed :)Do Baronka mamy trochę daleko,jechaliśmy chyba z 20 minut.Po drodze mijaliśmy miejsce gdzie kupowaliśmy Minia.Może kiedyś będzie okazja i tam zawędrujemy pozwiedzać.Gdy dotarliśmy na miejsce Miniowski rozpoczął węszenie.Wszytko co ciekawe zostało starannie obsiusiane,nawet świeżo posadzone kwiatki w ogródku(ciii  :p ) Minio podprowadził mnie pod środkową klatkę,domyśliłam się że wyczuł tam Baronka.Chłopak miał racje jak się okazało że to ta klatka więc weszliśmy do środka.Baronek z radością powitał Minia,od razu zaciągnął go do zabawy.Miniowski był lekko speszony nowym miejscem.Ciągle wszystko obwąchiwał i badał z ciekawością.Baronek nie dawał mu jednak dużo czasu  na myślenie,dopadał parówkę jak tylko miał okazję :D Po pewnym czasie jednak chłopaki zmęczyły się na tyle by położyć się na drzemkę.Minio polubił podusię Baronka i wygodnie na niej się ulokował.Baronek jeszcze próbował go namówić na harce ale Minio już nie miał nastroju do zabawy.Pewnie natłok wrażeń lekko go otępił :)Super było zobaczyć tego pulpecika,brakuje nam go w Naszej codzienności.W sumie już każdy zauważył że jakoś Baronka nie widać w parku,pytają o niego.Nie ma co jednak płakać Baronek też będzie u Nas gościł nie raz więc w parku pewnie spotka swoich ziomków:)) Po powrocie do domku Mino padł jak długi i od razu zasnął,zresztą i Ja już nie miałam sił więc położyłam się do łózia szybko zasypiając.
                      Psie harce:)
 Ooooo kurcze ile Baronek ma chlupek mmmmmmniammm :D
 
 No co Ty już sie zmęccyłeś???Oć się bawić..
 Nioo choć...choć....
 

 Jak by tu go namówić by sie ruszył....?
 Może ktoś mi pomoże??!!Hallo!!
 Daj mi się zdrzemnąć...
 No dobla,leż sobie na mojej podusi:)
 To miało być super pamiątkowe zdjęcie wrrr.....Anka uduszę Cię kiedyś ;p;p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz