
Na dokładkę Miniek zafundował mi takie nerwy że omal nie wyskoczyłam z siebie.Wiadomo jest wiosna a na wiosnę wszystko rozkwita.Rozkwitają też młodzieńcze popędy.Minio nic tylko chodził mi z nosem w trawie,a jak już coś znalazł to zaczynał to lizać i lizać.Łeee myślałam że zwymiotuję.Cholera mnie brała jak to widziałam,musiałam mu tę głowę co chwilę odrywać od ziemi by się do niej nie przyssał.Chodził w koło za zapachem,a jak już zobaczył jakąś sunie to zaczął drzeć japę jakbym go ze skóry obdzierała.Jesuuu no szał-ciał!Chyba tego drugi raz nie zniosę ,męczy mnie taki spacer bo cały czas muszę się koncentrować na tym co chodzi po parku.Miniek dostaje małpiego rozumu i zachowuje się jakby cały czas powtarzał jedną mantrę" suczki,suczki gdzie są suczki" ehh....Ja już podjęłam decyzje co do kastracji ,Daro jest nadal na Nie ale jego słowo już jest dla mnie mniej ważne bo On się nie męczy z tym psem tylko Ja..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz