Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

niedziela, 16 września 2012


Taka normalna zwykła niedziela......po południu spacerek dla zabicia czasu.Miniek znów męczył mnie swoją piłeczką,patyczkami po prostu nie wymęczony z niego pędrak..Szukaliśmy towarzystwa do zabawy ,natknęliśmy się na spacerująca Bezę.Co prawda Miniek z nią nie za bardzo się pobawił  ale troszkę razem po spacerowali.Była też Deisy której Miniek nie ominął i pobiegł się przywitać,na tym jednak się skończyło .Czesi nie było,Emi nie było.........nudaaaa.....W parku już nie ma śladu po wczorajszej imprezie,wszystkie polanki puste i czyste.Było więc gdzie spacerować bez obawy na zdeptanie parówki ;p







                    Nadchodzi jesień.....
                           Beza



                    Uwaga biegnę!!!



 Beza traktuje Minia jak swojego szczeniaka :D

Nasz drugi późniejszy po południowy spacer też był niezły.Weszłam z młodym na teren "zamknięty" chciałam trochę ciszy i spokoju z dala od spacerujących ludzi którzy wyleźli jak robale po deszczu na słońce :D Te miasto ma swoje uroki ale czasami brakuje mi tu przestrzeni .Miniek znów wybawił się piłeczką i patyczkiem,te zabawki są niezastąpione :)Później poszedł na wykopaliska,znów wpadł w trans koparki i z wielkim zaangażowaniem wykopywał jakąś wielką kłodę .Bałam się że będę tam siedziała i patrzała na niego jak poprzednim razem całą godzinę.Na szczęście Miniek przerwał swoje wykopaliska po 30 minutach,widocznie stwierdził że to syzyfowa praca i odpuścił ;p Poszliśmy więc poza teren zamknięty z nadzieją napotkania Czesi.Czesia,Czesia....Czesia!Gdzie jest Czesia????Kiedy Ona wraca? Jesuuu............Nikogo nie było,znów nudaaaa....Miniek musiał zadowolić się moim towarzystwem.Mijało 1,5 godziny spaceru więc tyle chyba starczy na dziś,chciałam jeszcze zerknąć na nasz placyk.







Tam spotkaliśmy Panią z Stefi,bałam się go już spuścić z smyczy bo zrobiło się nieco ciemniej i mogły pojawić się większe psy które tu spacerują.Stefi zaczęła biegać i Miniek z radością do niej się przyłączył.Przynajmniej tutaj troszkę poświruje i da mi w domu spokój :)) Stefka jednak szybko się wymęczyła i wolała odpoczywać przy swojej Pani.Skoro nie ma już biegania to czas do domu,tak więc zrobiliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz