Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

niedziela, 9 września 2012



Znowu zostałam zbudzona i zmuszona do porannego spaceru :D mój długi pędraczek mnie chyba chce wykończyć .Gdy kierowaliśmy się w kierunku parku, natknęliśmy się na Panią Basię z Emi która akurat wracała do domu.Jednak tak jej zależało aby Emi się wybiegała że poszła z nami powrotem do parku.Stanęłyśmy na polance i psiaki zaczęły swoje harce.Ucieszyłam się że Miniek mógł się wybawić z Emi bo bardzo mu tego brakowało, Emi również .Psiaki wariowały tak z godzinę i pewnie by jeszcze wariowały gdyby nie to że Pańcie im przerwały.Cóż trzeba było iść na śniadanko bo ileż można biegać o pustym żołądku :))









Drugi spacer miał być krótki więc poszłam z pędraczkiem na Placyk koło bloku.Tam jednak zjawiła się Stefi.Miniek ostatnio coś nie ma ochoty na zabawę z nią więc myślałam że załatwimy co trzeba i koniec.Stefi i Miniek tak się rozbawili że nie mogli skończyć.Słoneczko ogrzewało Nas przyjemnie bo wiatr był dość chłodny i nieprzyjemny.Stefka i Miniek Nadal wariowali,nie pamiętam kiedy tak się razem bawili.Ostatnio Miniek stracił nią zainteresowanie i tylko  od czasu do czasu pobiegał.Dziś jednak chyba dopisał im humor i podgryzali się jak szczeniaki :D  Zabawa trwała godzinę z krótkimi przerwami .Miniek miał dziś farta,najpierw zabawa z Emi a teraz z Stefi.






















Na następny spacer znów poszliśmy do parku,było już nieco chłodniej.Myślałam że usiądę sobie na polance i będę się wygrzewała w słonku ale niestety słonko już słabo grzało i zbierało się do odpoczynku.Cóż aby nie zmarznąć musiałam trochę pobiegać z Miniem  w berka.Dobrze że wzięłam piłeczkę,Miniek ładnie parę razy zaaportował za co oczywiście przyszedł po swoją nagrodę.Cwaniak mały zawsze ma w czymś interes.W parku znów  było dużo ludzi choć nie wiem po co ;p Przenieśliśmy się w inne miejsce czyli na teren zamknięty.Tzn.zamknięty bo ogrodzony ale ludzie i tak tam zrobili przejście.Psiarze wchodzą tam bo jest tam spokojniej i można spuścić psa bez obawy o jakieś dziecko czy rowery lub rolkarzy.Żadnego innego psa oprócz Minia tam nie było,Miniek więc mógł znów pobiegać za swoja piłeczką.Nagle zauważył jakiś dołek więc postanowił się mu bliżej przyjrzeć.Stwierdził że jest słabo wykonany,mało głęboki i za dużo w nim korzonków:)) zabrał się więc za prace wykopaliskowe.Gdy uznał że praca jest już dobrze wykonana ,zostawił dołeczek i zabrał się za swoją piłeczkę.Patrząc na niego w czasie kopania  miałam niezły ubaw,widziałam tę mimikę pyszczka i śmiałam się w duchu.Jakież On miał zacięcie do kopania i wyrywania tych korzonków.Gdy je widział to nie mógł przeboleć że tam są i wyskubywał je do ostatniego ;p Chłopak znów poruszał się na świeżym powietrzu godzinkę no i zrobiło się bardziej zimno-pora więc zbierać się do domku.
            Chyba widzę dołek.....?
                 Hmmm...
                 Zaraz się za to zabiorę ....

                       Ale fuszerka ;p

    Kto to kopal?Na pewno nie jamnik...
                                         .............
               Ktoś idzie???
            Bo zaraz pogonię......wrrrr....
        Robota byłą męcząca ale się opłacało ;p
              No teraz może być,jest git :)
 To ja wykopałem ten dołęk,żeby mi tu nikt się nie kręcił :)

           Plac zabaw dla  jamnika :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz