Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

piątek, 14 września 2012


Zimnoooo rano było że ho-hoo,ale druga część dnia nawet całkiem całkiem.Słoneczko wyszło więc i my wyszliśmy do parku na spacerek.Troszeczkę pochodziliśmy tu i tam,pozwiedzaliśmy.Park mamy nieco ograniczony z powodu że tak powiem "remontu" bo wymieniają alejki.Do końca nie wiem co z nimi będą robić ale chyba brukować.Połowa parku więc jest nadal zamknięta a ta druga połowa też została pomniejszona o nasze ulubione polanki koło Placu Piłsudskiego i Teatralnego z powodu imprezy "Verva Street Racing".Poszłam z Miniem tam na chwilę się rozejrzeć bo akurat trwały przygotowania i były próby samochodów.Miniek nie był z tego zadowolony bo zastanawiał się co to za okropny hałas i po co tu jest.Postałam chwilę aby napatrzeć się na samochody i poszliśmy się bawić.Dobrze że wzięłam piłeczkę,mogłam nią wymęczyć pędraczka.Od czasu gdy Czesia poszła na urlop Miniek jest non stop pełen sił.Marzę już aby Nasze psie spotkania znów się zaczęły bo wtedy Miniek będzie męczony przez Czesię albo Emi i wtedy będę mogła odetchnąć od Pani piłeczki i Pana patyczka ;p;p;p;p Gdy już się lekko ściemniło przedostałam się z Miniem na teren zamknięty gdzie trwają te roboty.Jest tam pełno miejsc gdzie leży rozkopana ziemia i wysypany piach.Te miejsca to jest istny raj dla mojego pędraczka kopaczka który ostatnio odkrył swoją jamniczą moc kopania dołków.Gdy wszedł mi w rozkopaną ziemię wiedziałam że nie skończy się na pięciu minutach.Zabrał się za wykopaliska pełną parą.Aż furczał z nerwów gdy zobaczył odstające korzonki.Musiał wtedy je wykopać wyrwać,po prostu się ich pozbyć,oczyścić teren.Wyglądało to zabawnie i słodko.Kopał i kopal i kopał i....nawet moje namowy na koniec prac wykopaliskowych nic tu nie dawały.Chłopak zaangażował się całym sercem :D Nie miałam więc i ja serca go  stamtąd odciągnąć,cóż niech kopie dopóki nie padnie ;p Możecie mi nie wierzyć ale parówa kopała w tej ziemi bitą godzinę i już zwątpiłam że się zmęczy i to skończy.Zrobiło się zimniej i ciemniej,najwyższa pora więc wrócić do domku.Nasz spacer trwał 2,5 godziny razem z tymi wykopaliskami :D :D masakra! Tak mu się spodobał ten rozkopany park że jak doprowadzą go do porządku to Miniowi będzie smutno .Nawet w drodze do domu biegał po całym terenie i przeszukiwał wszystko do o koła.A gdy zobaczył kolegę na smyczy to zaczął biegać wokoło niego jak nakręcony.Biedny kolega na smyczy a ten nawija koło niego jak szaleniec ciesząc się z życia,okrutne ;p Miniek zachęcał go do biegania ale Pani pieska spuścić nie chciała,poza tym kolega był większy od Minia.Gdy w końcu wróciliśmy do domu to liczyłam na chwilę spokoju:)Niestety Miniek i w domu domagał się uwagi z swoją Panią piłeczką....wrrrrrr......po piłeczce się zmęczył i zasnął :)) noooooo aleluja!















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz