Ładnie dziś było choć nie za ciepło.Słoneczko wesoło świeciło od samego ranka aż mnie zbudziło.Temperatura za oknem była jednak zimowa bo gdy wstałam to na termometrze zobaczyłam -2 stopnie.Na szczęście z upływem czasu robiło się cieplej no ale szału nie było.Po pracy wzięłam młodego znowu do parku by nie tracić promieni słońca.Jak to już ostatnio bywa znów spotkaliśmy Fada,za którym Miniek uwielbia biegać.Tym razem też tak było ale po drodze spotkaliśmy inne pieski.Był słodki mały York który rozszalał się z Miniem na polance i nie odpuszczał mojej parówce za żadne skarby.Podgryzali się,ganiali,siłowali,aż nie mogłam uwierzyć że York to potrafi ;p Nie żebym nie lubiła tych psów ale zazwyczaj spotykamy takie okazy które z niechęcią podchodzą nawet się przywitać a co dopiero myśleć o zabawie z nimi.Nie wiem ale wydaje mi się że to ich właściciele robią z tych psów takie strachliwe,nietowarzyskie,nieporadne życiowe ciapy.Przecież to jest Pies nie zabawka,mimo iż mały ,ma swoje potrzeby jak każdy inny ogoniasty.Jednak wytłumacz tu człowieku takiej osobie te wszystkie rzeczy jak Ona i tak dalej będzie się nad nim trząsła i traktowała jak małe "dziecko".Dlatego moje zdziwienie tym Yorkiem było dość duże.Fantastycznie się bawili,a i Fado czasami im asystował.Potem dołączył się do stada Ramonn(Buldog francuski) i Fado miał towarzystwo do wygłupów.Zabawa była przednia.Minio wkońcu wyładował nadmiar energii zgromadzonej podczas siedzenia w domu,więc kamień z serca :))Ahaa..pod koniec spaceru spotkaliśmy też Bajkę ale Bajka dziś nie była taka przyjemna jak ostatnio.Minio próbował się z nią ganiać a Ona trenowała na nim swoje pasterskie sztuczki.Co chwilę go kładła na glebę i przytrzymywała.Miniusiek biedny już miał dość i zwijał się na ziemi jak rogalik aby tylko mu dała spokój.Dobrze że jej Pani jest spostrzegawcza i od ciągła Bajkę od Minia aby go nie męczyła zołza jedna :)) Cóż Bajka to jest takie samo ADHD jak mój Miniek więc się nie dziwię że tak szalała,po prostu była w swojej naturze.
Witam serdecznie
Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie
poniedziałek, 5 marca 2012
Ładnie dziś było choć nie za ciepło.Słoneczko wesoło świeciło od samego ranka aż mnie zbudziło.Temperatura za oknem była jednak zimowa bo gdy wstałam to na termometrze zobaczyłam -2 stopnie.Na szczęście z upływem czasu robiło się cieplej no ale szału nie było.Po pracy wzięłam młodego znowu do parku by nie tracić promieni słońca.Jak to już ostatnio bywa znów spotkaliśmy Fada,za którym Miniek uwielbia biegać.Tym razem też tak było ale po drodze spotkaliśmy inne pieski.Był słodki mały York który rozszalał się z Miniem na polance i nie odpuszczał mojej parówce za żadne skarby.Podgryzali się,ganiali,siłowali,aż nie mogłam uwierzyć że York to potrafi ;p Nie żebym nie lubiła tych psów ale zazwyczaj spotykamy takie okazy które z niechęcią podchodzą nawet się przywitać a co dopiero myśleć o zabawie z nimi.Nie wiem ale wydaje mi się że to ich właściciele robią z tych psów takie strachliwe,nietowarzyskie,nieporadne życiowe ciapy.Przecież to jest Pies nie zabawka,mimo iż mały ,ma swoje potrzeby jak każdy inny ogoniasty.Jednak wytłumacz tu człowieku takiej osobie te wszystkie rzeczy jak Ona i tak dalej będzie się nad nim trząsła i traktowała jak małe "dziecko".Dlatego moje zdziwienie tym Yorkiem było dość duże.Fantastycznie się bawili,a i Fado czasami im asystował.Potem dołączył się do stada Ramonn(Buldog francuski) i Fado miał towarzystwo do wygłupów.Zabawa była przednia.Minio wkońcu wyładował nadmiar energii zgromadzonej podczas siedzenia w domu,więc kamień z serca :))Ahaa..pod koniec spaceru spotkaliśmy też Bajkę ale Bajka dziś nie była taka przyjemna jak ostatnio.Minio próbował się z nią ganiać a Ona trenowała na nim swoje pasterskie sztuczki.Co chwilę go kładła na glebę i przytrzymywała.Miniusiek biedny już miał dość i zwijał się na ziemi jak rogalik aby tylko mu dała spokój.Dobrze że jej Pani jest spostrzegawcza i od ciągła Bajkę od Minia aby go nie męczyła zołza jedna :)) Cóż Bajka to jest takie samo ADHD jak mój Miniek więc się nie dziwię że tak szalała,po prostu była w swojej naturze.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nic nie wspomniałaś,że stuknęła ci dziś osiemnastka :P :):)
OdpowiedzUsuńCichaj tam babo,będziesz w moim wieku to też nie będziesz wspominać :p smark jeden :p
OdpowiedzUsuń