Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

niedziela, 18 marca 2012

Miniek obudził mnie o 6 rano swoim popiskiwaniem.Zawsze jak to robił to znaczyło że naprawdę mu się coś chce i trzeba wyjść.Dziś jednak wydawało mi się ,że chodziło głównie o to by mógł poszukać sobie suni bo chodził jak opętany za zapachami na trawniku.Myślałam ,że zaraz mu te uszy naciągnę na pół metra!!!Zrywam się jak głupia z myślą, że jest nagła potrzeba a jemu się zbiera na amory?? Masakra!!I tym sposobem już nie śpię,rozbudził mnie ten rześki poranek.Miniek leży teraz z fochem bo zobaczył owczarka i chciał go obszczekać,niestety  zła Pańcia nie pozwoliła na darcie japy i dała mu reprymendę.Pewnie dlatego udaje takiego obrażonego.I to jest kolejny przykład jak cieczka ogłupia psy :D chyba się zaczyna wiosenny wysiew amorków.

Dalszy ciąg dnia.....
Miniek przez resztę dnia był zupełnie nie swój.Nie mógł sobie znaleźć miejsca,cały czas na coś czekał,popiskiwał.Wydaje mi się że znów chciał bym go wyprowadziła ,niestety tego nie zrobiłam bo czułam ,że chodzi tylko i wyłącznie o poszukiwanie suni.Kurcze On ma przecież dopiero rok a już tak intensywnie reaguje na suczki.Później poszliśmy do parku bo chciałam by uszła z niego ta energia i zapomniał o swojej chuci ;p Niestety w parku nie można było spokojnie spacerować bez smyczy,wszędzie było pełno ludzi z dziećmi bądź psami.Wiadomo dzień wolny od pracy  a do tego słoneczny więc ludziska powychodzili z swoich norek jak robale spod ziemi ;p wkurzające to było i frustrujące.Gdzie się nie obejrzałam tam brak miejsca i spokoju ehhh....Dodatkowo spotkaliśmy znowu jamniczkę Czesię i wtedy Miniek znów zgłupiał.Pani z nam spacerowała i nawet chciałyśmy aby nasze psiaki sobie pobiegały na polance.Niestety Miniowi chodziło tylko i wyłącznie o złapanie Czesi i molestowanie jej :))Szkoda bo gdyby Ona nie była sunią na pewno razem mogliby biegać.Zabawy więc nie było i dla  bezpieczeństwa nasze psiaki chodziły na smyczach.Czesia jest jeszcze młódką i nie bardzo umie sobie poradzić z takim psim natrętem,jest za łagodna.Miejmy nadzieję że z wiekiem zrozumie że z takimi trzeba ostrzej :D 
Pies wrócił do domu nie wybiegany i znerwicowany tym że nie mógł dopaść Czesi.Znowu słyszałam w głowie głos"kastracja"...nie wiem co robić.Ten zabieg nie jest darmowy więc trzeba mieć na niego kasę a Ja jej na razie nie mam.Miniek od  trzech dni  prawie nic nie tknął do jedzenia.Dopiero dziś zjadł trochę gotowanej kości mostkowej.Pewnie jego huśtawka nastrojów szybko się nie skończy bo przed nami zaczyna się okres cieczek.
I tak jakoś nim się obejrzałam minęła niedziela......Na Polach Mokotowskich nie byłam bo nie miałam z kim pojechać a sama jeszcze się tracę w kierunkach ;p Trudno może w następny weekend.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz