Jejku z tą pogoda można zwariować,wczoraj człowiek cieszył się ciepłem i słońcem a dziś trząsł się z zimna i uciekał przed deszczem.Nawet Miniowi się nie chciało wyściubiać nosa z domku.Gdy się trochę uspokoiło,namówiłam go jednak do spaceru.Nie zabrałam z sobą ani jednej zabawki więc Miniowski musiał pocieszyć się patyczkami.Zresztą jemu taki patyczek w zupełności wystarczył.Zaczepiał mnie abym go goniła,więc pohasaliśmy trochę po polance.Aportować ta glizda nie chciała więc sobie darowałam.Miniowski coś ostatnio mi się za bardzo rozpuścił z tym słuchaniem mnie,buntował się dziś niemożliwie.Nie byliśmy długo bo pogoda co chwilę się zmieniała,wiało jednak niesamowicie więc zwialiśmy do domu.
Pod wieczór spotkaliśmy się w parku z Baronkiem,Musimy wykorzystywać ostatni czas z tym łobuzem bo niebawem już nie będzie tak blisko Nas.Chłopaki jak zwykle cieszyli się sobą nawzajem.Co tu więcej dodać,dzień tak sobie minął,może jutro będzie ciekawsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz