Wstałam dziś wcześniej bo słoneczko mnie obudziło spoglądając przez okno:)O tej porze jest jest super.Cisza bo jeszcze większość ludzisk śpi,żeśko bo powietrze nie zdąrzyło się jeszcze zanieczyścić i po prostu miło:) Na początek więc dobrego dnia udałam się z Miniem na placyk by ogrzać się w promieniach słóńca.Miniek był spuszczony bo wokoło nikogo nie było widać a pies który się tam pałętał to jest spokojny i przyjazny.Miniek próbował go zaczepiać ale kolega nie miał chęci do bliższej znajomości.
Później już po śniadanku by nie tracić słoneczka wyszliśmy do parku gdzie spotkaliśmy dawno nie widzianą Lajlę.Minio bardzo się ucieszył na widok zgrai psów ale najbardziej ucieszył się z widoku Lajli z którą nie miał ostatnio okazji się pobawić.Pani od Lajli nie przychodzi już na placyk z obawy o bezpieczeństwo Minia i Baronka bo boi się że jej psina mogłaby im coś zrobić niechcący.Miniowi jednak żaden rozmiar nie straszny.Lajla trochę podrosłą ale nadal jest jego koleżanką do zabawy,od razu znaleźli wspólny język.Podgryzali się ganiali,jak to Oni tylko potrafią:)
Łobuzy wybrali się na wspólną przechadzkę po okolicy i nawet byli grzeczni:).Lajla wypaskudziła się w błotku jednak niezbyt jej to przeszkadzało:)trochę się upiększyła.Przecież błoto dobrze działa na stan włosia :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz