Spacerek po pracy to czysta przyjemność.Mimo iż mi nogi odpadały z zmęczenia to musiałam wykrzesać jeszcze resztki sił by pohasać z młodym po parku:))Pogoda była ładna bo się wypogodziło.Miniek jak to Miniek dotrwał patyczka i pohasał z nim na polankę by mu go porzucać.Dziś nawet ładnie aportował ,za co dostawał nagrody:)W ogóle On robi się posłuszniejszy na spacerach i to bez smyczy.Pewnie to wielka zasługa smaczków które dostaje za dobre sprawowanie :D Jednak nadal gdy zobaczy jakiegoś psa to puszcza się w długą do niego bez zastanowienia.Po paru chwilach wraca jednak zadowolony z siebie i czeka na smakołyk..Fadka i Bajkę też wytropił,więc znów się zaczęło szaleństwo.On chyba zaczyna myśleć że jest Border Collie :)) Nawet udało nam się spotkać jamniczkę szorstkowłosą.Była śliczna i słodka,bardziej interesowały ją pieszczoty niż bieganie z smarkaczem .Miniek zresztą też nie przejawiał zbytniego zainteresowania nią,nie wiem czemu :(Może nie podobają mu się takie owłosione kobiety ;p Do domu wrócił ledwo żywy,tak się wymęczył z tymi Collie.przynajmniej moje poświęcenie nie poszło na marne:))
Koleżanka była nieco nieśmiała :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz