Kocham piątki :) zresztą chyba nie tylko Ja.Pogoda rano nie była za ciekawa ,prosiłam tylko by nie zaczęło padać.Moje modły zostały wysłuchane,pogoda pod koniec pracy zmieniła się nie do poznania.Wyszło słoneczko,zrobiło się radośniej i była nadzieja na super spacer.Gdy już wróciłam więc do domu ,nie odpoczywając ani chwili wzięłam młodego do parku.Miałam nadzieję że spotkamy kogoś do zabawy.Szczęście nam dopisało i tym razem bo spotkaliśmy znowu Fada z Bajką.Minio jak można się domyśleć był prze,prze szczęśliwy.Biegał jak szalony za Bają we wszystkie strony,swoimi maluśkimi łapkami próbował ją dogonić i czasami nawet mu się udawało .Najważniejsze jednak dla niego było to że mógł się pobawić z jakimś psem a nie ludźmi:)Chodziliśmy tak chyba ponad godzinę,Minio tryskał energią  i nadal nie było widać po nim zmęczenia.Czas mijał szybko ,Bajka się zebrała do domu został Fado i my.Minio jeszcze trochę mu podokuczał,poskakał mu przed nosem poszczekał i rozstaliśmy się do domu.Ja byłam zmęczona ,Minio jeszcze chętnie by został w parku:).Wiedziałam  jednak że czeka nas jeszcze jeden spacer z Ania i Baronkiem więc musiałam iść z nim do domu by coś zjeść.Minęła godzina i znów byliśmy w parku.Mino  spotkał swojemu ulubionego kumpla i  znów morda się cieszyła :D Na spacerku spotkaliśmy nie jednego psa więc było naprawdę super.Nawiązały się nowe psie i ludzkie znajomości.Udany był ten spacerek,ciesze się że mogliśmy wyjść bo żal tej mojej piny jak ją zostawiam w domu.Ehh.... i jak tu nie kochać piątków:))))