Minio miał dziś udany dzień,bynajmniej mnie się tak wydaje :) Po pracy jak zwykle spacer do parku w którym można było spotkać znajomych.Na początek było spotkanie z Fado,którego Miniek nie omieszkał pominąć.Jak tylko go zauważył wiadomo było co się święci.....bieganie:)Później natknęliśmy się na polance na dwie jamniczki Nutkę i Bezę.Były śliczne,Miniek poszalał chwilę z nimi i wrócił do swojego kumpla Fada.Jakoś nie znalazł z nimi wspólnego temu ;p choć było miło.Może innym razem pogadają dłużej,teraz dla młodego ważniejsze było bieganie.Następna była Bajka,szalona dziewczyna:)Tutaj też trochę poszalał.Niestety Fado musiał już iść do domku co Miniowi się nie spodobało.Był strasznie niezadowolony że kolega go opuścił,najchętniej pobiegłby za nim gdyby nie smycz.Z Bają też się rozstaliśmy i znów poszliśmy w kierunku polanki aby porzucać piłeczkę.Gdy dotarliśmy na polankę do Minia podbiegł poznany już szczeniak Toffi który nie bacząc na nic zaczął harce z Miniem.Minio ma lekki do niego dystans bo nie podoba mu się jego natarczywe zachowanie.
Po chwili pojawiła się znów Baja ,która chętnie przyłączyła się do zabawy.Jej podobało się energiczne zachowanie Tofika ale Tofikowi jej zachowanie - nie.Baja jak to Baja lubi przeginać pałkę w zabawie.Często przewraca psy i podgryza łapki,bądź sprawia by psiak się wywrócił.Cóż taka natura Border Collie.Następnie doszły trzy kolejne pieski i powstało niezłe stadko.Na szczęście nie było żadnych niesnasek między nimi,Minio znowu zaczął swoje zaloty do jednej młódki.Muszę wspomnieć że prognoza pogody na dziś się nie sprawdziła bowiem powinno było padać a wyszło słoneczko.Oczywiście nie jesteśmy tym faktem zawiedzeni,wręcz przeciwnie czekamy na więcej słoneczka.I tak na spacerze minęły nam dwie godziny,trzeba było wracać coś zjeść i odsapnąć.Minio odzyskał swój humor i apetyt,rano zjadł nawet śniadanko a po spacerze w młócił dużą michę serduszek..Widać jednak ,że młodemu ciągle czegoś brakuje do schrupania.Cały czas patrzy na miseczkę w której miał swoje chrupki(suchą karmę). Niestety nam się Ona skończyła parę dni temu.Ciocia Ania była tak miła, że udostępniła nam swoją i mogliśmy odkupić trochę karmy od niej.Minio więc miał spotkanie z Baronkiem.Chłopaki były dziś niebywale aktywne.Jeden drugiemu nie odpuścił,istna młócka.Były też chwile spokoju w których chłopaki okazywali sobie swoją przyjaźń :D Miniek wymęczył się na maxa,widać było po nim już zmęczenie,więc zabraliśmy nasze zabawki i wróciliśmy do domku.Fajnie, że chłopaki mogli się spotkać i pobawić bo nie widzieli się już długo a niebawem to już w ogóle będzie nam ciężej.Miniek wrócił do domu i wsunął całą miskę swoich chrupek,potem pochodził chwilę by znaleźć sobie miejsce do spanka i padł z zmęczenia.
Tym razem bez buziaka........zawiedziony ;p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz