Witam serdecznie

Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie

niedziela, 16 grudnia 2012


Nic ciekawego.Za oknem plucha bo temperatura dziś powyżej zera.Niby fajnie ale spacery zamiast być przyjemnością były  męką bo buty przemakają a podwozie Minia jest mocno mokre co nie jest pewnie dla niego przyjemne.Owszem byliśmy rano w parku na godzinnym spacerku ale nie wiedziałam co z nim robić.Miniek również nie miał ochoty biegać po trawnikach pełnych wody a na betonie było błoto zmieszane z solą,nic dobrego.Szukałam mniej namoczonych miejsc gdzie śnieg jeszcze się utrzymał i tam szaleliśmy z patyczkiem.Zabawa minęła nam miło mimo tych nie udogodnień.Towarzystwa w parku nie było,oprócz wilka spacerującego luzem na którego musiałam uważać.Apetyt Miniowi wrócił choć częściej podjada swoje chrupki niż mięsko ale dziś nawet ładnie zjadł.Cieszę się że ma tę karmę bo zauważyłam że pojawił mu się znów łupież ,gdy jadł tę karmę to sierść stałą się u niego ładniejsza,bardziej błyszcząca i mięciutka i łupieżu też nie było.Nigdy nie przy puszczałam że mój kolejny jamnior będzie jadł z chęcią suchą karmę bo pierwszy nią gardził.Skoro psinie smakuje to niech je na zdrowie :)Wzięłam cały kilogram więc na jakiś czas mu starczy,w najbliższym czasie jednak muszę odkupić od Eli kolejny kilogram na zapas.Te dziwne odrapanie na nosie pomalutku mu się goi.Mam nadzieję że niebawem zniknie całkowicie.
 Tak wygląda jak myśli co tu zbroić :)
 Najpierw zabawa piłeczką...
 Potem sznureczkiem....
 A potem męczenie butelki....
 Kiedyś bał się jej dźwięku gdy próbował ją łapać,teraz już mu on nie przeszkadza.
 Jak widac do wszystkiego można się przyzwyczaić
 Najlepsza rzecz to odkręcanie koreczka....
 Trzeba dobrze pomyśleć :D
 Hmmm....
Po jakimś czasie męczenia butelki zawsze udaje mu się dopaść koreczek i zmiażdżyć go jak tylko potrafi najlepiej :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz