Od dziś mam przed świąteczne wolne.Pospałam sobie więc odrobinę dłużej bo Pan zabrał Minia na poranne siusiu :) Usłyszałam tylko że za oknem -10 stopni i wkuliłam się w kołdrę po uszy.Paróweczka została zabezpieczona przed mrozem wdziankiem i sweterkiem i poszła na spacer.Później jednak była kolej na mnie i żeby upuścić z niego trochę tej energii wyszliśmy do parku.Nie było za przyjemnie,to już nie żarty,więc spacer był o wiele krótszy niż zazwyczaj.Szybko dorwaliśmy jakiś patyk by móc się rozgrzać w biegu.Wiem pewnie sobie myślicie że jestem jędzą bo nie ubrałam go w kubraczek do parku.Niestety gdy On tak biega sobie pełen radości po tych zaspach to z czasem pod kubrak zaczyna wchodzić mu śnieg i zamaka mu od środka sweterek.Wtedy jest mu jeszcze zimniej niż by był bez kubraczka bo mokre zaczyna przypominać lód.Nie ubieram go więc na takie harce.Zabieram do kieszeni jego kocyk w razie potrzeby okrycia.Dziś tak właśnie było,gdy psina mi zmarzła wzięłam kocyk i go opatuliłam a dodatkowo jego główkę okryłam swoim szalikiem.Jakby nie patrzeć pogoda była piękna,świeciło słoneczko,nie było mokro....tylko ten mrózzzzz :/
Witam serdecznie
Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie
czwartek, 20 grudnia 2012
Od dziś mam przed świąteczne wolne.Pospałam sobie więc odrobinę dłużej bo Pan zabrał Minia na poranne siusiu :) Usłyszałam tylko że za oknem -10 stopni i wkuliłam się w kołdrę po uszy.Paróweczka została zabezpieczona przed mrozem wdziankiem i sweterkiem i poszła na spacer.Później jednak była kolej na mnie i żeby upuścić z niego trochę tej energii wyszliśmy do parku.Nie było za przyjemnie,to już nie żarty,więc spacer był o wiele krótszy niż zazwyczaj.Szybko dorwaliśmy jakiś patyk by móc się rozgrzać w biegu.Wiem pewnie sobie myślicie że jestem jędzą bo nie ubrałam go w kubraczek do parku.Niestety gdy On tak biega sobie pełen radości po tych zaspach to z czasem pod kubrak zaczyna wchodzić mu śnieg i zamaka mu od środka sweterek.Wtedy jest mu jeszcze zimniej niż by był bez kubraczka bo mokre zaczyna przypominać lód.Nie ubieram go więc na takie harce.Zabieram do kieszeni jego kocyk w razie potrzeby okrycia.Dziś tak właśnie było,gdy psina mi zmarzła wzięłam kocyk i go opatuliłam a dodatkowo jego główkę okryłam swoim szalikiem.Jakby nie patrzeć pogoda była piękna,świeciło słoneczko,nie było mokro....tylko ten mrózzzzz :/
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz