Nie będę już pisać że jest zimno choć to tylko -5 stopni ,zawsze mogłoby być gorzej...prawda?Wzięłam jednak Minia na jeden w ciągu dnia spacer do parku aby trochę się poruszał,jeśli by zmarzł to od razu zmykamy do domu.Zabrałam piłeczkę więc może będzie miał ochotę pobiegać.Nie był goły bo założyłam mu sweterek i derkę,miał więc ochronę przed zimnym wiatrem.Miniowski głównie biegał z nosem przy ziemi co doprowadzało mnie do wrzenia.Chciałam by sobie pobiegał za piłką a nie węszył jak oszalały.Na śniegu pełno śladów psich łapek i wiadomości zapachowych którym Miniek nie umie się oprzeć. Musiałam go siłą odciągać od węszenia i zabawiać.Nie powiem trochę sobie nawet pobiegał za piłeczką ,dzięki temu było mu cieplej.Nie spotkaliśmy Czesi choć to była jej pora spaceru.Pewnie Ela wychodzi z nią na krótko koło bloku i zmyka do domu.Miniek mimo to chyba bardzo czuje jej zapach w parku bo biega jak oszalały po tych trawnikach.Czuje perfumy swojej luby :) Nasz spacer trwał godzinkę,aż nie mogłam uwierzyć bo myślałam że zejdzie nam krócej.
Tak mi tu dobrze,spokojnie i cieplutkooo...mmm...
Co jest znowu zdjęcia?Nie można mieć chwili spokoju?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz