Znowu zimno i to zimniej niż wczoraj :( na szczęście nie padał śnieg wystarczy nam tyle ile jest teraz.Miniowi i tak ciężko przez to poruszać się po trawie.Rano jak wyszliśmy do parku to było -9,myślałam że może zastanę tam Elę ale nikogo nie było.Miniek więc musiał sam sobie dreptać choć widać że brakuje mu towarzystwa do zabawy.Gdy już mieliśmy wracać spotkaliśmy Panią Basię z Emi więc zostaliśmy jeszcze na chwilę.Psiaki troszkę pobiegały ale to nie to samo co z Czesią :( Gdy przestały się bawić zebrałyśmy się do domu....brrrrrrr.....
Na po południowy spacer czyli tak o 15-ej wzięłam młodego znów do parku,zimno było jak zwykle ale po raz kolejny miałam nadzieje zastać tam Elę.Nikogo znów nie było choć Pani Basia zapewniała mnie że przyjdzie.Był za to Fado z Panią,który szalał jak gdyby nigdy nic po śniegu.Miniek gdy go zobaczył od razu się rozweselił i zaczął zachęcać Fadka do biegania.Biedny Fado musiał wysłuchiwać rozszczekanej parówki nad swoimi uszami która wymuszała na nim biegi.Pani Fadka dla przyjemności Minia zaczęła Fadowi wydawać rozkazy do biegu i wtedy psiak się ruszył.Miniek biegał za nim jak śnieżny zając,wszyscy przechodnie mieli z niego ubaw.Moja parówka z całym zapałem ścigała Fada i wciąż chciała więcej i więcej.Po paru takich jednak rundach było widach już zmęczenie poza tym te zimne powietrze może podrażnić gardła i psiaki mogą się rozchorować więc nie mogłyśmy pozwolić na dłuższe szaleństwa.Miniek jednak był zadowolony bo mógł sobie pobiegać z koleżką,był jego jedynym pocieszeniem w ciągu tego dnia.Czesi znów nie było :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz