Po wczorajszym spotkaniu Minia z Czesią miałąm w domu znów psie rozsterki.Miniek z tęsknoty zaczął ponownie popiskiwać,wywoływać mnie na częste spacery,wiercił się z kąta w kąt.Szkoda mi go było bo jakoś dawał sobie ostatnimi dniami radę z tym że nie ma Czesi na spacerach a teraz zaczęło się wszystko od nowa.Nie wiem więc czy to dobrze że wczoraj się spotkali......A tak pozatym to ok,wychodzimy do parku na godzinny spacerek aby Miniek nam nie zaczął tyć.Jednak z tym tyciem to tak narazie mu nie wychodzi bo psina mi znowu zaczeła strajkować i nie je mięska.Domaga się za to "chrupek" które już nam się skończyły.Czekam aż Ela odbierze od weterynarza zamówioną karmę by od niej odkupic kilogram.Już nie mam serca podstawiac mu pod nos ARIONA którego spakowałam w woreczek na ciężkie dni.Pewnie i tak by jej nie ruszyl.Biedulek podchodzi tylko do swojej pustej miseczki gdzie były chrupki i mi w nią skrobie.Wytrzymaj chłopaku karmama być w piątek odebrana :)
Witam serdecznie
Jest to blog poświęcony mojemu psiakowi jamnikowi którego kocham ponad wszystko !Są tu zapiski z jego jamniczego życia i zdjęcia które udało mi się zrobić mimo niechęci fotografowanego obiektu :) Mam nadzieję ,że blog się spodoba i miło by było gdyby od czasu do czasu koś pozostawił tu po sobie swój komentarz a nie znikał jak kamfora ;p No ale nie będę marudzić,miłego zwiedzania po Miowym życiu .Pozdrawiam serdecznie
czwartek, 13 grudnia 2012
Po wczorajszym spotkaniu Minia z Czesią miałąm w domu znów psie rozsterki.Miniek z tęsknoty zaczął ponownie popiskiwać,wywoływać mnie na częste spacery,wiercił się z kąta w kąt.Szkoda mi go było bo jakoś dawał sobie ostatnimi dniami radę z tym że nie ma Czesi na spacerach a teraz zaczęło się wszystko od nowa.Nie wiem więc czy to dobrze że wczoraj się spotkali......A tak pozatym to ok,wychodzimy do parku na godzinny spacerek aby Miniek nam nie zaczął tyć.Jednak z tym tyciem to tak narazie mu nie wychodzi bo psina mi znowu zaczeła strajkować i nie je mięska.Domaga się za to "chrupek" które już nam się skończyły.Czekam aż Ela odbierze od weterynarza zamówioną karmę by od niej odkupic kilogram.Już nie mam serca podstawiac mu pod nos ARIONA którego spakowałam w woreczek na ciężkie dni.Pewnie i tak by jej nie ruszyl.Biedulek podchodzi tylko do swojej pustej miseczki gdzie były chrupki i mi w nią skrobie.Wytrzymaj chłopaku karmama być w piątek odebrana :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz