W parku mega chlapaaaaa.....Miniek jest również średnio zadowolony z tej odwilży.Nie można pobiegać bo wszędzie woda i błoto a tego to On nie cierpi na maxa.Pani ciągle narzeka że ma mokre buty i skarpety.Spacer więc wygląda jak zabawa w szukanie wyjścia z labiryntu.Tutaj nie ,bo kałuża jak staw,tutaj nie bo błoto w którym można zostawić buta,tam też nie bo ślisko jak na lodowisku.Masakra jakaś,już chyba lepszy jest ten mróz,wtedy spacery szły nam lepiej.Miniek chyba chodzi zakochany bo znajoma suczka z bloku ma cieczkę,Piszę chyba-bo Pan się zachowuje tak jakby jej nie miała,czyli sunia lata sobie luzem a wszystkie psy oszalałe ciągną się na smyczach......Do tego brak apetytu,co zrobię świeże mięso to zostaje w misce do zaschnięcia.Podjadane są tylko "chrupki" ale dobre i to.
Balans na lodzie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz